piątek, 25 września 2015

87 - Spider: The Video Game

Rok wydania: 1997
Dostępna TYLKO na: Sony PlayStation

Uwaga, achtung, wnimanie! Jeżeli cierpisz na arachnofobię i generalną niechęć do pajączków, to odradzam czytania poniższego posta, gdyż tych będzie tu dostatek. Innych zaś zapraszam na oldskulowy rajd w jakże zacnym 2 i pół D!

Nie wiem dlaczego, ale lubię grać w wszelakiej maści tytuły startowe, jak i wczesne, na przeróżnych systemach, a zwłaszcza tych z czasu, kiedy przechodzono z 16 na 32 bity, i generalnie przeskakiwano do hype train'u, zwanego trójwymiarem. Odczuwam niemałą radość widząc, jak to developerzy, będąc na mocniejszych i solidniejszych sprzętach, kombinowali jak konie pod górę, aby tylko jak najlepiej wykorzystać możliwości najnowszych systemów. Może teraz nie jest to jakoś niesamowicie zauważalne, ale kiedyś można było mówić o rewolucjach - 8-bitowe kupki pikseli ewoluowały w zgrabnie zaminowane 16-bitowe sprite'y, a te, kiedy przyszedł czas, zamieniały się w kanciaste polygony, z odpowiednią dawką tekstur zaaplikowaną na twarz. Ale co z tymi biednymi duszyczkami, które nie chciały przeskakiwać na pełny trójwymiar, gdyż albo nie chcieli, albo nie wiedzieli jak do końca to ogarnąć? Dla nich pozostała neutralna i bezpieczna przestrzeń o nazwie 2 i pół D, potocznie zwane 2.5D. Znacie ten motyw - wszystko jest przedstawione w grafice 3D, jednak poruszać się można jeno w 4 podstawowych kierunkach. Ot idealne rozwiązanie dla całej rodziny, a w dodatku czas pokazał, że i jak najbardziej sprawdzone - na myśl przychodzi ot chociażby klasyczny Pandemonium czy Kirby 64. Dlaczego zatem pierniczę tu na początku o starych czasach i grafice 2.5D? Ano dlatego, że dzisiejsza gierka właśnie została wykonana w tej właśnie technice - S: TVG to platformówka 2.5D z tytułowym pająkiem w roli głównej. 

Przyznam szczerze, że sam pomysł jest iście szatański, a autorom za niego należy się piątka z plusem - platformówka z pająkiem? Jak najbardziej! Pomyślcie sobie tylko o potencjale czy pomysłach - wcinanie insektów, zapierdzielanie po powierzchniach poziomych czy suficie, używanie pajęczynki jako liny/bungee! Tak, tak, jednak póki co nie dajmy się ponieść emocjom i zacznijmy od początku (z całością, naturalnie, okraszoną przerywnikami FMV). Poznajcie postać Doktora Kelly'ego. Ten niezwykle utalentowany naukowiec pewnego wieczoru odkrył sposób kontrolowania innych żywych organizmów przez własne myśli. Akurat zdarzyło się, że przedmiotem badań był pająk, który zareagował na mentalne polecenia profesora. I zapewne wszystko byłoby super, cud, miód i maliny, a Nobel i bogactwo gwarantowane, gdyby nie paskudny (dosłownie) szef korporacji MicroTech. Ów niemilec stwierdził, że technologia ta zacna jest i czym prędzej trzeba ją zaskarbić dla siebie. A wiecie jak to jest z negocjacjami w krainie Ameryki Północnej - MicroTech wysyła swoich dwóch agentów w odwiedziny do profesora, aby jak najbardziej pokojowo odebrać mu technologię. Jak to niestety z pokojowymi metodami bywa - skończyło się strzelaniną, a Dr Kelly został postrzelony. Udało mu się jednak, tuż przed omdleniem, przenieść całą swoją podświadomość do umysłu wspomnianego pająka. Zbiry z MicroTecha, aby zakryć ślady swojej działalności, czym prędzej zwinęli bezwładne ciało doktora, i uciekli w bliżej nieznanym kierunku. Teraz Dr Kelly, będąc w nowym ciele, ma za zadanie odzyskanie swojej starej 'powłoki', jak i pokazanie MicroTech'owi kto tu tak naprawdę rządzi. Będzie nieco ciężko, jako że teraz jest pająkiem, ale wszak nie ma rzeczy niemożliwych dla ciebie, drogi graczu.

(wrogi pająk na horyzoncie, zaraz będzie jatka)

I tak oto rozpoczyna się ta cała pajęcza przygoda. Nasze sympatyczne żyjątko będzie miało za zadanie bezpieczne przebrnięcie przez 6 zróżnicowanych światów (muzeum, laboratorium, ulice i kanały). Pomogą mu w tym jego zdolności, jak możliwość zasuwania po ścianach czy spuszczania się (bez zbędnych skojarzeń, moi drodzy panowie) na pajęczynie, aby zdobyć np. jakiś przedmiot zawieszony nad przepaścią. Celem każdego poziomu jest dostanie się do wyjścia i zebranie microchipu, co jest równoznaczne z ukończeniem go (poziomu, nie chipa ;)). A należy wspomnieć, że microchipy są niezbędne do odblokowywania kolejnych leveli. Jak zatem sobie z tym poradzono? Ano dość prosto - zazwyczaj poziomy mają więcej niż jedno wyjście. Nie raz zdarzy się sytuacja, w której dana plansza nagle się rozgałęzi na parę subsekcji, zupełnie niepołączonych ze sobą, a każda będzie prowadzić do innego microchipa. Z jednej strony wprowadza to konieczność początkowego backtrackingu, lecz z drugiej - masz możliwość zwiedzenia każdego zakamarka danego poziomu. Dla fanów powyższego motywu przygotowano także ukryte kawałki płyty CD - zdobycie wszystkich w danym świecie z kolei odblokuje dostęp do poziomu bonusowego, jednak to akurat nie jest wymagane do ukończenia giery. Jeżeli zaś eksploracja nie jest waszą ulubioną rzeczą, to z pewnością ucieszą was pukawki. Tak jest, dobrze przeczytaliście - mamy tutaj całkiem spory asortyment broni do zdobycia. Takie zabawki jak rakiety, miotacz płomieni, slasher czy bumerang? Jak najbardziej! Zwłaszcza, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że całkiem sprytnie rozwiązano tutaj sposób ich używania - nasz milusiński może używać broni zarówno na przednich, jak i tylnych kończynach, a zaś same pukawki można dowolnie mieszać, wyposażać i zamieniać w locie! Niezwykle się to przyda, jako że pajączek jest malutki, otoczenie wymagające (dla żyjątka takich rozmiarów spore są książki czy fiolki na biurku), a przeciwników do pokonania - w brud. Co ciekawe, są to jakieś robale, insekty i inne gryzonie - można by powiedzieć standardzik, gdyby jednak nie fakt, że one też czasami używają jakiś zabawek, jak rakiety czy miotacze ognia. Nie powiem, widok osy napierdzielającej z rakietnicy jest dość... ciekawy. ;)

(a oto jak Doktor Pająkowaty spisuje się na żywo i w kolorze)

To co tutaj jeszcze mamy, poza pająkami z giwerami? Dość, rzekłbym, standardową grafikę, jak na wczesne gry z PSX - mocno kanciaste obiekty i rozpikselizowane tekstury w niskiej rozdzielczości (aczkolwiek sam pajączek jest dość dobrze zaanimowany) - nie przeszkadza to jednak aż tak w oglądaniu poziomów, jako że sam klimat jest najbardziej zachowany, kiedy my, jako małe stworzonko, przemykamy się pomiędzy książkami, szklankami, puszkami czy w ogóle zasuwamy we wnętrzu rur. Całość dopełnia także całkiem ciekawie skomponowana ścieżka dźwiękowa, która, w niektórych przypadkach, potrafi szybko wpaść w ucho. Co zatem można powiedzieć o wadach? Oj jest taka jedna, i to wyjątkowo paskudna. O czym mowa? O strasznie odjechanym poziomie trudności. Jeżeli tak wygląda życie pająka, to eh, nie wróżę im słodkiego (i miłego) życia. O ile początkowo może jeszcze nie jest źle, tak później trudność leci w górę, niczym cena aukcji Wedla na święta. Wszystko tutaj jest przeciwko graczowi - rozmieszczenie przeciwników, przepaście, okazjonalne skoki na oślep czy nawet, w niektórych miejscach, nagła zmiana położenia kamery, która niezwykle zdezorientuje gracza za pierwszym razem. Nie pomaga tutaj także fakt, że pająkowaty ma tylko dwie porcje zdrowia, więc może sobie pozwolić na cios tylko raz (o ile nie znajdziesz przedmiotu regenerującego zdrowie). Najgorszy jest jednak fakt, że po straceniu życia zaczynasz dany poziom od początku, więc frustracja tym bardziej może wzrosnąć, jeżeli byłeś już przy końcu levelu. Przynajmniej 'gejm ołwery' zostały potraktowane tutaj stosunkowo lajtowo - po straceniu wszystkich żyć jesteśmy po prostu wykopani na mapę świata, dostajemy 5 nowych wcieleń, a dodatkowo także mamy możliwość zapisu gry. Nie zmienia to jednak faktu, że gra jest mocno frustrująca pod tym względem, i podejrzewam, iż niewielu graczy dotarło do szczęśliwego końca i zobaczyło napisy końcowe...

Ciężko, oj ciężko mi wydać ostateczną opinię o Spajderze. Z jednej strony w ogóle go nie ukończyłem, gdyż zostałem zmiażdżony przez poziom trudności w ostatnich poziomach, z drugiej - przyznam szczerze, że sam pomysł i mechanika mi się spodobała, a dodając do tego klimatyczne miejscówki, jak i soundtrack, otrzymujemy dość, hem, ciekawy miks. Powiem tyle - jeżeli nie masz nic lepszego do roboty, a, w oczekiwaniu na coś innego, chciałbyś ogarnąć ciekawą (acz trudną - ostrzegałem, pamiętaj) platformówkę 2.5D, to możesz odpalić swojego PlejStejszyna i dać szansę S: TVG. Kto wie, a nuż okażesz się o wiele lepszy i uda ci się przetrwać do szczęśliwego zakończenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze, sugestie, przemyślenia? Wal śmiało!