Wszyscy ostatnimi czasy rzucili się na swe klawiatury i z wypiekami (bułeczki, rogaliki itd.) na twarzy rozpoczęli pisanie o Intel Extreme Masters, konwentach przeróżnej maści, czy innych spotkaniach, reklamowanych w polskiej części internetu hucznie, niczym karnawał w Rio. A ja, jak zwykle, stoję sobie z boku (nie mylić ze zbokiem), przyglądam się temu całemu galimatiasowi, i stwierdzam, że zrobię po swojemu, i napiszę o mniejszym (żeby nie użyć słowa 'kameralnym') spotkaniu, ale równie fajnym i przyjaznym, co ww. rzeczy.
Krąży w sieci taki żart, że fanów Nintendo w Polsce jest czterech, a właściwie dwóch, bo jeden umarł, a drugiemu się 3DS popsuł. Troszkę racji w tym jest, jako że porównując ilość posiadaczy maszynek Nintendo do posiadaczy Iksboksów i Pjelstejszynów, to wypadamy gdzieś mniej więcej na podobnym miejscu, co Polska w rankingu FIFA. :) Tym niemniej jednak nie można zaprzeczyć faktu, że jak na niewielki odłamek graczy w Polsce, tak całość trzyma się w dość przyjaznej atmosferze, zwłaszcza ci rozsiani na południu Polski. Już wyjaśniam - tam istnieją dwie zasadnicze grupy, skupiające posiadaczy 3DS'ów - Górnośląskie Streetpassy oraz Małopolskie Streetpassy. Naturalnie obie gildie od wieków prowadzą krwawe wojny między sobą o każdy możliwy połać ziemi, wysyłają skrytobójców na siebie i zrzucają cegły z dachu na nieświadomych członków konkurencyjnej frakcji. A tak serio - owszem, obie grupy lubią małą rywalizację (pamiętny turniej Super Smash Bros.), ale tak naprawdę co raz organizują jakieś większe eventy i współpracują ze sobą, ku uciesze południowych (i nie tylko) posiadaczy potrójnych DSów. A jako że ja jestem ulokowany między nimi, tak krążę, jak taki wolny elektron, od jednego spotkania do drugiego, formalnie nie należąc do żadnego z klanów (ba, nawet jeszcze się nie urodziłem, w standardach internetowych, bo nie mam konta Facebook'owego). A tak się miło złożyło, że w ostatnią sobotę w Śląskim Klubie Fantastyki, ulokowanym w centrum Katowic, odbyło się większe spotkanie, z okazji rocznicy pierwszych urodzin Górnośląskiej Grupy Streetpass. Naturalnie mnie, jak i mojej drugiej połówki (która jest dumną posiadaczką classic 3DS'a, jak i New 3DS'a) nie mogło tam zabraknąć, jako że już zdążyliście się skapnąć po niektórych wpisach na tym blogu, że także należę do tych czterech posiadaczy handhelda Nintendo w Polsce. :)
(chwila na regenerację sił witalnych pomiędzy zaciętymi walkami)
Impreza, wedle planu, rozpoczęła się o godzinie 14:00, zaś my zjawiliśmy się na miejscu troszkę ponad godzinkę później, bo po 15:00. Większość uczestników wtedy już się rozsiadła i zajęła dogodne dla siebie miejsca. Całość wesołej ferajny można było podzielić na cztery zasadnicze grupy - PokeSferę (graczy przycinających w Pokemon X/Y/ORAS, choć był także i grający w Pokemon Red'a, jak i posiadacz GBA SP), Monster Huntera 4 (j.w, tyle że gierkujących w multiplayer w MH4), oblegających Wii U (o tym za moment), jak i fanów nieco starszych gier, jako że w pokoju obok na śmiałych śmiałków czekał GameCube z czterema padami. Naturalnie było także kilka wspomnianych wolnych elektronów, którzy po prostu siedzieli i grali/socjalizowali się z innymi (m.in. my), aby dodać nieco smaczku całości. Głównym wydarzeniem sfery gierkowej był mini-turniej w Monster Huntera 4, gdzie na najlepszych czekały niebanalne nagrody (o tym także w swoim czasie), Poke-Turnieje były bardziej dla zabawy i szeroko pojętego funu (główną gwiazdą wieczoru, sądząc z relacji grających i naocznych świadków, był Snorlax i paraliż. Hm, ciekawe dlaczego :)), podobnie zresztą jak giercowanie na Wii U. A pro po niego - to właśnie ta konsolka była podpięta do telewizora HD, i przykuwała wzrok większości uczestników, jako że właśnie tam rozgrywały się batalie w Super Sm4sh Bros Wii U, dzikie tańce w Just Dance 4 (duże pozdro za wybranie RickRoll'a jako jednek z piosenek), jak i zwariowane wyścigi w Mario Kart 8 (i faktycznie, muszę przyznać, że na wielkim ekranie gry na Wii U robią całkiem spore wrażenie). Z kolei fani starszych gierek także nie mogli być zawiedzeni, jako że na GameCube'ie odgrywały się takie klasyki, jak Mario Kart: Double Dash, Super Smash Bros. Melee czy, już pod koniec eventu, absolutny killer wszelkich więzi i przyjaźni - Mario Party 4. W trakcie wydarzenia zostało także wykonanych kilka fotek wszystkich zebranych, ku pamięci, naturalnie.
(Super Smasze na Łiju przyciągały wzrok wielu uczestników wydarzenia)
Główną atrakcją całego spotkania był tort urodzinowy, wykonany przez jednego z uczestników, który pojawił się (tort, nie uczestnik) w sali o godzinie 16:00. Bardzo słodki, niebiesko-zielony, przypadł do gustu większości imprezowiczów. A później standardowo - granie w najlepsze (my m.in. pyknęliśmy sobie w Super C czy Street Gangs na multiplay'u)! I jako, że obiecałem o tym wspomnieć - całe monsterhanterowaniecztery na poważnie zakończyło się po godzinie 18:00, kiedy to też ogłoszono najlepszych z najlepszych graczy, którzy, skąpani w glorii i chwale, otrzymali bardzo sympatyczne podarunki (m.in. artbooki z Fire Emblem'a, tajemniczą grę na 3DSa, której nie zdążyłem się przyjrzeć, naklejki z Fantasy Life, jak i fajną figurkę treasure chest'a z Zeldy. Pozdrowienia dla Moczana, Fata, Igora i Torbacza!). I wtedy już całe spotkanie powoli przychylało się ku końcowi, jako że pierwsze osoby zaczęły już opuszczać Śląski Klub Fantastyki, lecz mimo tego faktu przyjazna i pozytywna atmosfera cały czas pozostawała, a Wii U i Mario Kart 8 nadal był oblegany w najlepsze. My opuściliśmy wesołe towarzystwo po godzinie 19:00, zmierzając w stronę zachodzącego słońc- tfu, dworca autobusowego. :) A dla ciekawskich - łącznie nabiłem ponad 25 streetpassów, co jak najbardziej pozytywnie wpłynęło na naszą kolekcję puzzli, StreetPass Questa, jak i bonusy streetpassowe w kilku grach (Pokemon, Bravely Default, Super Sm4ash Bros 3DS itd.)
(tort jednego z uczestników skutecznie osłodził nam życie)
(a oto i torcik w pełnej krasie, zdjęcie z New 3DS'a mej lubej)
I tak oto urodziny dobiegły ku szczęśliwemu zakończeniu. Podsumowując całość - wydarzenie jak najbardziej fajne i udane, a ludzie dopisali. Naprawdę miło, że pomimo stosunkowo małej ilości posiadaczy 3DSów potrafimy trzymać się w takiej zgranej paczce. Kupa zabawy z, na szczęście, przewagą zabawy. Nic, tylko pogratulować Szpadlowi i Fatowi kolejnego zgrabnie przygotowanego spotkania (poprzednie były organizowane w katowickim pubie dla graczy - Cybermachinie), jak i życzyć kolejnego udanego roku dla grupy Górnośląskich Streetpassów. Jeżeli w miarę wzbudziłem waszą ciekawość na temat wydarzenia, jak i ogólnie grupy, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić was zarówno na oficjalny blog Górnośląskich Streetpassów (na którym to znajduje się sporo innych zdjęć z urodzin, jak i relacja wideo), jak i fanpage na Twarzoksiążce. Oby zielone światełka pojawiały się jak najczęściej na naszych konsolach, howgh!
(i ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem, A com widział i słyszał, w księgi umieściłem.*)
* - Zabrakło paru podpisów, bo robiłem zdjęcie wcześniej, a później ktoś gdzieś i nagle zwinął listę. Jeżeli
podpisywał(a/e)ś się, a nie ma Cię na zdjęciu - wybacz :)
No no, fajna impreza. Nie ma to jak mniejsze wydarzenia tego typu. Chętnie bym się kiedyś na takie wybrał, a na jakieś "kolosy" z tłumem ludzi niespecjalnie mnie ciągnie. Gratuluję udanej zabawy:)
OdpowiedzUsuńPo zdjęciach wnioskuję, że fajny klimat w tym Klubie Fantastyki. Spotkania w szerszym gronie są zawsze ciekawsze niż "wielkie" imprezy. Można się lepiej poznać i przy okazji świetnie bawić :)
OdpowiedzUsuń