Uprzejmie i lojalnie ostrzegam - nie czytajcie na głodnego, bowiem o pizzy będzie tu bajania dostatek. A uwierzcie mi, naprawdę jest o czym mówić pisać, gdyż omawiana produkcja należy do jednej z najmiodniejszych i najfajniejszych strategii ekonomicznych ostatnich kilkunastu lat. Gotowi na wcielenie się w rolę szefa sieci pizzerii?
Jak sugeruje numerek w tytule - nie jest to pierwszy wyczyn programistów z Software 2000. Niemcy już wcześniej, bo w 1999, popełnili produkcję o nazwie 'Pizza Syndicate'. A była to gierka nietuzinkowa, gdyż zarówno pozwalała prowadzić sieć pizzerii, jak i posiadać swoją małą, nieco mniej legalną grupę najróżniejszych chuliganów, zbirów czy gangsterów, której to można było używać przeciwko nieprzyjemnej konkurencji (gdyby to było takie proste w prawdziwym życiu, ach... wybaczcie, rozmarzyłem się). Mimo komiksowej grafiki była to naprawdę udana i wciągająca strategia, która zebrała uznanie graczy, właśnie dzięki nietypowemu podejściu do rozgrywki, odpowiedniemu wątkowi strategicznemu, jak i niemałej dawce humoru (ba, nawet w Polsce w 1999 został zorganizowany przez dystrybutora gierki mały event z nią związany - można było zarówno podeżreć nieco pizzy, jak i pograć w prezentowaną, na kilku stanowiskach, produkcję). Software 2000 wyszedł z założenia, że jest dobrze, więc naprawiać nic nie trzeba - i w 2001 roku zaserwował graczom część drugą, na zasadzie 'to samo, tylko więcej i lepiej.'
(większej ziarnistości nie udało się zrobić, panie aparacie kochany?)
Fabuła? Jaka fabuła? Zostajemy szefem nowo otwartej sieci pizzerii, z dwoma celami w głowie - standardowo, wykończyć konkurencję i natrzaskać TAKĄ kasiorę. A jako że gra jest bardzo życiowa, tak też często będziemy podążali po trupach do celu - czyściutke rączki, przyjazna atmosfera, legalna reklama i w ogóle aureolka nad głową gdy ktoś patrzy. Ale gdy wszyscy idą spać - łapówki, szantaże, porwania, nasyłanie urzędników skarbowych lub sanepidu, haracze czy nawet ataki bombowe. Wątek, powiedzmy, 'ekonomiczny' został potraktowany tutaj niezwykle realistycznie - chcemy zyskać przychylność burmistrza? Dajemy mu w łapę. Konkurencja zaczyna się rozrastać? Wysyłamy tam gangsterów na strzelaninę, lub zaproponowanie 'oferty nie do odrzucenia' (haracz za ochronę lokalu). Nie ma tutaj żadnego ciaciania się, czy innych dziecinnych zagrywek - tylko twarde, życiowe decyzje. Zapowiada się pyszna zabawa!
Cała rozgrywka jest podzielona na dwie części - kampanię oraz grę otwartą (niestety, jakichkolwiek multiplayer'ów brak). W obu przypadkach najsampierw tworzymy postać, która będzie naszym odzwierciedleniem w świecie PC2. Fakt, można wybierać między babką i facetem, kilkoma facesetami, kolorem swojego loga, jak i wyglądem tegoż, jednak to nie ma za wielkiego znaczenia - najważniejsze tutaj są cechy twojej postaci. Wśród nich jest m.in. gangster, polityk, handlowiec czy strażnik. Każdą z nich ustawiać można dodatnie lub ujemnie - a te znacząco wpływają na rozgrywkę, gdyż manipulują zasięgiem reklamy, opłatami za rekrutację/szkolenie ochrony/zbirów tudzież koszt utrzymania personelu oraz cenę składników. Oczywiście wszystko odbywa się w obie strony - zarówno może być łatwiej i przyjemniej dla nas (cecha z punktami dodatnimi), jak i trudniej i drożej (punkty ujemne). Pamiętać należy, że łączna suma wszystkich punktów cech nie może być ujemna, zatem w najlepszym przypadku zaczniemy grę z wszystkimi ustawionymi na zero, lub też jedną z nich będziemy musieli poświęcić, by rozwinąć się w innej.
Przede wszystkim - królestwo za budynki! Restauracje, magazyny, centrala, komisariaty policji - to jedyne 4 typy budowli, które będziemy mogli budować. 'Budować' - hm, z początku forsy nie będziemy mieć za wiele, a konstrukcje takowe mocno obciążą nasz portfel. Dlatego też na starcie o wiele łatwiej jest wynająć opuszczone restauracje/magazyny, a kiedy już będziemy posiadać odpowiednie finansowe zaplecze - pomyśleć o budowie nowych przybytków w bardziej strategicznych częściach miasta, jak i rozbudowie istniejących (centrala jest niezbędna do werbunku naszej, erm, 'siły argumentowej', zaś magazyny i lokale - wiadomo, większa pojemność = więcej klientów/składników). Jest to niezwykle ważne, gdyż lokacje trzeba wybierać z głową - tj. tam, gdzie kręci się największa klientela. Ta jest podzielona na kilka grup - dzieci, nastolatkowie, studenci, japiszony, burżuje, prostacy, emeryci i turyści. Każdą z nich można spotkać przy odpowiednich budowlach (choć czasami przechadzają się na dłuższe spacery, tudzież człapią do domu) - dzieci przy szkołach w godzinach poranno-popołudniowych, japiszonów przy biurach, burżuje chętnie kręcą się w okolicach oper i kin w godzinach nocnych, zaś turyści stadami przechadzają się w pobliżu kluczowych budynków dla danego miasta, jak i hoteli. Oczywiście wszystkich uszczęśliwić niestety się nie da jakąś jedną, uniwersalną restauracją, dlatego też będziesz musiał ją dopasować do indywidualnych potrzeb danej grupy klientów. A ci są wybredni jak panna w ciąży - konkretna grupa ma swoje ulubione (i mniej ulubione) składniki na pizzy, wystrój wnętrz, preferencje co do wieku personelu, jego przeszkolenia, ilości strażników w lokalu, czy cennika... Dodatkowo wszyscy są tutaj niezwykle niecierpliwi - jeżeli będą czekać na pizzę, lub też menu, dostatecznie długo, w końcu się wpienią i opuszczą lokal, z mało przychylną dla nas opinią. Uwierzcie mi - trzeba będzie nieco poklikać, aby wpasować się w gusta jak największej ilości bywalców lokalu.
I tak oto przenosimy się do drugiej części rozgrywki, czyli widoku wnętrza lokalu. Tutaj musimy zadbać zarówno o wyposażenie, jak i personel. Z tym pierwszym problemu nie ma - ot po prostu albo bawimy się w simsomaniaka, i sami rozstawiamy stoliki, krzesła i kaloryfery, lub też korzystamy z usług architekta, który sam za nas porozstawia niezbędne meble - wszystkie oczywiście w wybranym stylu (m.in. normalny, nowoczesny, wiejski, wysublimowany - każdy z nich jest uwielbiany przez jedną grupę klientów, ale nienawidzony przez inną). Istny luzik - problemy są dopiero z drugą kwestią, czyli personelem. Ten dzielimy na 4 podskładowe: kucharzy, obsługę, dostawców oraz managera. Kucharze stanowią podstawę twojej restauracji - to oni pichcą owalne przysmaki, które następne są dostarczane do klienta przez obsługę (ta wcześniej także przyjmuje zamówienia od tychże klientów). Wszystko jednak by się sypło, gdyby nie dostawcy, którzy dostarczają do chłodni lokalu niezbędne składniki, z których kucharze przyrządzają smaczną pizzę - albo z magazynu, albo ze sklepu (ciekawostką jest fakt, że dostawcy mogą zarówno donosić składniki, jak i pracować jako dostawcy pizzy do domu). Menadżerowie zaś, dostępni od odpowiedniego poziomu rozbudowania naszej centrali, zarządzają restauracją za ciebie - sami mogą ustalać ceny, tudzież kontrolować stan wyposażenia (te trzeba czasami naprawić, gdyż nic nie jest wieczne) lub poziom reklamacji. Jednak oni za ciebie wszystkiego nie zrobią, nie ma tutaj lekko, chlebek za sześć pięćdziesiąt - każdemu pracownikowi należy ustalić grafik pracy (oczywiście nie przesadzając, restauracja w ciągu doby musi być zamknięta na jakiś czas, by ją odpowiednio posprzątać, w innym przypadku sanepid zje nas na surowo), przeszkolić w swoim fachu (obsługiwanie klienta dla obsługi, gotowanie dla kucharza itd.), jeżeli istnieje taka potrzeba (klienci lubią psioczyć i na kiepski personel!), odpowiednio zmotywować do pracy małą podwyżką (wiadomo, nikt nie lubi pracować za marne grosze - a pracownicy mogą od ciebie odejść [lub też być podatnymi na wpływy konkurencji], jeżeli odpowiednio się nimi nie zajmiesz) tudzież wysłać na urlop zdrowotny (chory pracownik to zły pracownik, pamiętaj!). Dla dobrego menadżera-gracza jednak nie powinno to stanowić wielkiego problemu.
Ok, budynki, personel, klienci - wszystko cacy, ale nadal nie napisałem nic o krytycznym punkcie produkcji, który zresztą jest w nazwie - pizzy. Już nadrabiam zaległości - od tego jest właśnie trzeci widok gry, menu tworzenia własnej pizzy. Owszem, nie musimy się sami babrać i możemy to zlecić szefowi kuchni, który sam stworzy odpowiednie przepisy oraz dobierze ceny, ale i można pobawić się samemu. Mamy pełne pole do popisu - krążek z ciastem czeka na naszą inwencję w doborze składników. Te należą do kilku grup, z których wyróżnić można m.in. warzywa, mięso, sery czy ryby i owoce morza. Każdy składnik można pozostawić na pizzy w całości, lub odpowiednio go rozdrobnić - co wiąże się z kosztem danej smakowitości (im większe składniki, tym w górę idzie cena pizzy). Ułańska fantazja może cię tutaj maksymalnie roznieść, gdyż można tutaj znaleźć tak wysublimowane rzeczy jak ...mrówki, węża czy kałamarnicę. Tak więc nic nie stoi na przeszkodzie, byś zrobił standardową margherittę, pepperoni, czy nawet jakąś pizzę z kawałkami cholernego węża. Bon appetit!
Uważaj jednak, gdyż konkurencja nie śpi i, zwłaszcza na wyższych poziomach trudności, co raz będzie uprzykrzać ci życie. Dlatego czym prędzej należy zainwestować w odpowiednie służby porządkowe. Fakt, posterunek policji, dodatkowo dofinansowany dzięki naszej dobrej woli, przyda się do rozgonienia ostrzejszych akcji, jednak posiadanie własnego, nieco mniej legalnego, zaplecza bojowego będzie absolutnie niezbędne. Chilugany, zbiry, kurierzy oraz gangsterzy będą do twojej dyspozycji, o ile odpowiednio rozbudujesz swoją centralę (i rzucisz groszem, oczywiście). Ci pierwszy skutecznie odstraszą klientów od lokalu konkurencji, co sprawi, że ich ocena na temat danego przybytku zostanie mocno zszarpana (co za tym idzie - niechętnie już odwiedzą daną restaurację), zbiry urządzą małą demolkę, niszcząc wyposażenie, jak i bijąc personel, a kurierzy doniosą przesyłkę, zawierającą przemiłe zwierzątka, takie jak szczury, korniki czy karaluchy (a w tym przypadku sanepid będzie miał wiele do powiedzenia), tudzież nawet bombę, która doszczętnie zniszczy dany lokal (o ile oczywiście danego kuriera nie złapie ochrona). Jednak gangsterzy to najlepsze fantastico, gdyż ci zarówno wymuszą haracz za ochronę danego lokalu, ale także urządzą niemałą strzelaninę, w wyniku której co niektórzy ochroniarze konkurencji mogą zginąć. A wszystko to, czego dokonasz zależy wyłącznie od twojej inwencji (jak i dostępnych środków, gdyż występek dość słono każe sobie płacić za swoje, um, usługi).
Wszelkie twoje starania z pewnością zostaną nagrodzone, zarówno dodatkowymi punktami cech (za sprzedaż na odpowiednim poziomie, udane odparcie, tudzież przeprowadzenie ataków itd.), jak i medalami i nagrodami - restauracja może zarówno otrzymać gwiazdkę smakosza, jeżeli przypadnie do gustu burmistrzowi oraz burżujom (którzy, jako że są kasiaści, mają wiele do powiedzenia), ale także i medale pod koniec danego roku - najlepszej restauracji, personelu tudzież wyposażenia. Ogółem przyjdzie nam grać w 10 misjach kampanii, lub też rozegraniu gry otwartej, która sprawia najwięcej frajdy. Zadania misji są tutaj najróżniejsze - wybudowanie określonych budynków, reklama na odpowiednio skutecznym poziomie, trafienie w gusta wybranej grupy klientów, tudzież zupełne wykończenie konkurencji. Jest różnorodnie - i faktycznie, wszystko jak najbardziej jest tu wciągające, zwłaszcza dla fana gier z gatunku ekonomicznego, strategii i simów, jednak nie obyło się bez paru zgrzytów. Przede wszystkim - brak multiplayera, w jakiejkolwiek formie. Dlaczeeeeeeemuuuuu. Łojenie dupy kumplowi, poprzez nasyłanie kolejnych zbirów na jego lokale po kablu byłoby tak niesamowicie zabawne, a tu pozbawiono nas tej radochy. Same miasta także nie są za wielkie, i po odpowiednio pewnym czasie brutalnie się to ujawni, gdy najnormalniej w świecie restauracje będą niemalże wybudowane jedna na drugiej, poskładane niczym śledzie.
Matko boska, ale żem się rozpisał, widać, że dawno (biorąc pod uwagę wcześniejszą częstotliwość pojawiania się nowych wpisów) o niczym nie marudziłem. PC2 to kupa dobrej zabawy, na szczęście z przewagą 'zabawy'. Może i ten gatunek nie jest dla każdego, gdyż co niektórzy zanudzą się przy nim na śmierć, ale tym, którzy chcą spróbować (lub też są fanami takich gier) - jak najbardziej polecam! Zabawa jest, nomen omen, niezwykle pyszna, w dodatku strasznie wciągająca. Jakby jeszcze tego było mało - produkcja została całkiem nieźle spolszczona, co z pewnością ucieszy mniej wprawionych w języki obce graczy (ba, nawet lektor usilnie imituje włoski akcent, co dodaje nieco smaczku całości). Szkoda tylko, że w pudełku z grą nie było żadnej gratisowej pizzy, czy kuponu rabatowego na posiłek w jakiejś pizzerii. :)
Cała rozgrywka jest podzielona na dwie części - kampanię oraz grę otwartą (niestety, jakichkolwiek multiplayer'ów brak). W obu przypadkach najsampierw tworzymy postać, która będzie naszym odzwierciedleniem w świecie PC2. Fakt, można wybierać między babką i facetem, kilkoma facesetami, kolorem swojego loga, jak i wyglądem tegoż, jednak to nie ma za wielkiego znaczenia - najważniejsze tutaj są cechy twojej postaci. Wśród nich jest m.in. gangster, polityk, handlowiec czy strażnik. Każdą z nich ustawiać można dodatnie lub ujemnie - a te znacząco wpływają na rozgrywkę, gdyż manipulują zasięgiem reklamy, opłatami za rekrutację/szkolenie ochrony/zbirów tudzież koszt utrzymania personelu oraz cenę składników. Oczywiście wszystko odbywa się w obie strony - zarówno może być łatwiej i przyjemniej dla nas (cecha z punktami dodatnimi), jak i trudniej i drożej (punkty ujemne). Pamiętać należy, że łączna suma wszystkich punktów cech nie może być ujemna, zatem w najlepszym przypadku zaczniemy grę z wszystkimi ustawionymi na zero, lub też jedną z nich będziemy musieli poświęcić, by rozwinąć się w innej.
(to miasto wkrótce padnie do twych stóp! ...przynajmniej w sensie gastronomicznym)
No to jedziem! Pierwsze, co rzuci się w oczy - grafika. Utrzymana w rzucie izometrycznym, tym razem prerenderowana, bardziej bliższa realizmowi, niż komiksowi (przynajmniej jeżeli chodzi o budynki, postacie nadal wyglądają kreskówkowo) jest czytelna i przyjemna dla oka. Tak przyjemna, że nawet i dzisiaj, w wysokich rozdzielczościach, da się ją oglądać, bez żadnych odruchów wymiotnych. Popatrzeć możemy sobie zarówno na miasto, jak i wnętrze konkretnej restauracji (niekoniecznie naszej, zajrzeć możemy i do konkurencji), a wszystko to po kliknięciu jednego guziczka - interfejs jest bardzo prosty i przejrzysty, opanowanie tegoż nie sprawi problemu nikomu. Ale wracając na właściwe tory - wspomniałem coś o mieście, tak? Owszem, rozpierniczać się będziemy w wielkich miastach najróżniejszych państw (głównie stolic). Otworem przed nami stoi m.in. Berlin, Nowy Jork, Sydney, Moskwa czy Londyn. Stylem graficznym może i one się nie różnią, jednak rozmieszczeniem budynków, jak i jednym unikatowym na każde miasto (Big Ben w Londynie, Sydney Opera House w Sydney). Jednak nie przybyliśmy tutaj w celu jakiś wycieczek krajoznawczych - pora zakasać rękawy i brać się do roboty!Przede wszystkim - królestwo za budynki! Restauracje, magazyny, centrala, komisariaty policji - to jedyne 4 typy budowli, które będziemy mogli budować. 'Budować' - hm, z początku forsy nie będziemy mieć za wiele, a konstrukcje takowe mocno obciążą nasz portfel. Dlatego też na starcie o wiele łatwiej jest wynająć opuszczone restauracje/magazyny, a kiedy już będziemy posiadać odpowiednie finansowe zaplecze - pomyśleć o budowie nowych przybytków w bardziej strategicznych częściach miasta, jak i rozbudowie istniejących (centrala jest niezbędna do werbunku naszej, erm, 'siły argumentowej', zaś magazyny i lokale - wiadomo, większa pojemność = więcej klientów/składników). Jest to niezwykle ważne, gdyż lokacje trzeba wybierać z głową - tj. tam, gdzie kręci się największa klientela. Ta jest podzielona na kilka grup - dzieci, nastolatkowie, studenci, japiszony, burżuje, prostacy, emeryci i turyści. Każdą z nich można spotkać przy odpowiednich budowlach (choć czasami przechadzają się na dłuższe spacery, tudzież człapią do domu) - dzieci przy szkołach w godzinach poranno-popołudniowych, japiszonów przy biurach, burżuje chętnie kręcą się w okolicach oper i kin w godzinach nocnych, zaś turyści stadami przechadzają się w pobliżu kluczowych budynków dla danego miasta, jak i hoteli. Oczywiście wszystkich uszczęśliwić niestety się nie da jakąś jedną, uniwersalną restauracją, dlatego też będziesz musiał ją dopasować do indywidualnych potrzeb danej grupy klientów. A ci są wybredni jak panna w ciąży - konkretna grupa ma swoje ulubione (i mniej ulubione) składniki na pizzy, wystrój wnętrz, preferencje co do wieku personelu, jego przeszkolenia, ilości strażników w lokalu, czy cennika... Dodatkowo wszyscy są tutaj niezwykle niecierpliwi - jeżeli będą czekać na pizzę, lub też menu, dostatecznie długo, w końcu się wpienią i opuszczą lokal, z mało przychylną dla nas opinią. Uwierzcie mi - trzeba będzie nieco poklikać, aby wpasować się w gusta jak największej ilości bywalców lokalu.
(combo-screen, zarówno z widoku lokalu, jak i menu tworzenia pizzy, klik aby przybliżyć)
I tak oto przenosimy się do drugiej części rozgrywki, czyli widoku wnętrza lokalu. Tutaj musimy zadbać zarówno o wyposażenie, jak i personel. Z tym pierwszym problemu nie ma - ot po prostu albo bawimy się w simsomaniaka, i sami rozstawiamy stoliki, krzesła i kaloryfery, lub też korzystamy z usług architekta, który sam za nas porozstawia niezbędne meble - wszystkie oczywiście w wybranym stylu (m.in. normalny, nowoczesny, wiejski, wysublimowany - każdy z nich jest uwielbiany przez jedną grupę klientów, ale nienawidzony przez inną). Istny luzik - problemy są dopiero z drugą kwestią, czyli personelem. Ten dzielimy na 4 podskładowe: kucharzy, obsługę, dostawców oraz managera. Kucharze stanowią podstawę twojej restauracji - to oni pichcą owalne przysmaki, które następne są dostarczane do klienta przez obsługę (ta wcześniej także przyjmuje zamówienia od tychże klientów). Wszystko jednak by się sypło, gdyby nie dostawcy, którzy dostarczają do chłodni lokalu niezbędne składniki, z których kucharze przyrządzają smaczną pizzę - albo z magazynu, albo ze sklepu (ciekawostką jest fakt, że dostawcy mogą zarówno donosić składniki, jak i pracować jako dostawcy pizzy do domu). Menadżerowie zaś, dostępni od odpowiedniego poziomu rozbudowania naszej centrali, zarządzają restauracją za ciebie - sami mogą ustalać ceny, tudzież kontrolować stan wyposażenia (te trzeba czasami naprawić, gdyż nic nie jest wieczne) lub poziom reklamacji. Jednak oni za ciebie wszystkiego nie zrobią, nie ma tutaj lekko, chlebek za sześć pięćdziesiąt - każdemu pracownikowi należy ustalić grafik pracy (oczywiście nie przesadzając, restauracja w ciągu doby musi być zamknięta na jakiś czas, by ją odpowiednio posprzątać, w innym przypadku sanepid zje nas na surowo), przeszkolić w swoim fachu (obsługiwanie klienta dla obsługi, gotowanie dla kucharza itd.), jeżeli istnieje taka potrzeba (klienci lubią psioczyć i na kiepski personel!), odpowiednio zmotywować do pracy małą podwyżką (wiadomo, nikt nie lubi pracować za marne grosze - a pracownicy mogą od ciebie odejść [lub też być podatnymi na wpływy konkurencji], jeżeli odpowiednio się nimi nie zajmiesz) tudzież wysłać na urlop zdrowotny (chory pracownik to zły pracownik, pamiętaj!). Dla dobrego menadżera-gracza jednak nie powinno to stanowić wielkiego problemu.
Ok, budynki, personel, klienci - wszystko cacy, ale nadal nie napisałem nic o krytycznym punkcie produkcji, który zresztą jest w nazwie - pizzy. Już nadrabiam zaległości - od tego jest właśnie trzeci widok gry, menu tworzenia własnej pizzy. Owszem, nie musimy się sami babrać i możemy to zlecić szefowi kuchni, który sam stworzy odpowiednie przepisy oraz dobierze ceny, ale i można pobawić się samemu. Mamy pełne pole do popisu - krążek z ciastem czeka na naszą inwencję w doborze składników. Te należą do kilku grup, z których wyróżnić można m.in. warzywa, mięso, sery czy ryby i owoce morza. Każdy składnik można pozostawić na pizzy w całości, lub odpowiednio go rozdrobnić - co wiąże się z kosztem danej smakowitości (im większe składniki, tym w górę idzie cena pizzy). Ułańska fantazja może cię tutaj maksymalnie roznieść, gdyż można tutaj znaleźć tak wysublimowane rzeczy jak ...mrówki, węża czy kałamarnicę. Tak więc nic nie stoi na przeszkodzie, byś zrobił standardową margherittę, pepperoni, czy nawet jakąś pizzę z kawałkami cholernego węża. Bon appetit!
(the more you know - w USA gra była znana jako 'Fast Food Tycoon 2')
Wszelkie twoje starania z pewnością zostaną nagrodzone, zarówno dodatkowymi punktami cech (za sprzedaż na odpowiednim poziomie, udane odparcie, tudzież przeprowadzenie ataków itd.), jak i medalami i nagrodami - restauracja może zarówno otrzymać gwiazdkę smakosza, jeżeli przypadnie do gustu burmistrzowi oraz burżujom (którzy, jako że są kasiaści, mają wiele do powiedzenia), ale także i medale pod koniec danego roku - najlepszej restauracji, personelu tudzież wyposażenia. Ogółem przyjdzie nam grać w 10 misjach kampanii, lub też rozegraniu gry otwartej, która sprawia najwięcej frajdy. Zadania misji są tutaj najróżniejsze - wybudowanie określonych budynków, reklama na odpowiednio skutecznym poziomie, trafienie w gusta wybranej grupy klientów, tudzież zupełne wykończenie konkurencji. Jest różnorodnie - i faktycznie, wszystko jak najbardziej jest tu wciągające, zwłaszcza dla fana gier z gatunku ekonomicznego, strategii i simów, jednak nie obyło się bez paru zgrzytów. Przede wszystkim - brak multiplayera, w jakiejkolwiek formie. Dlaczeeeeeeemuuuuu. Łojenie dupy kumplowi, poprzez nasyłanie kolejnych zbirów na jego lokale po kablu byłoby tak niesamowicie zabawne, a tu pozbawiono nas tej radochy. Same miasta także nie są za wielkie, i po odpowiednio pewnym czasie brutalnie się to ujawni, gdy najnormalniej w świecie restauracje będą niemalże wybudowane jedna na drugiej, poskładane niczym śledzie.
Matko boska, ale żem się rozpisał, widać, że dawno (biorąc pod uwagę wcześniejszą częstotliwość pojawiania się nowych wpisów) o niczym nie marudziłem. PC2 to kupa dobrej zabawy, na szczęście z przewagą 'zabawy'. Może i ten gatunek nie jest dla każdego, gdyż co niektórzy zanudzą się przy nim na śmierć, ale tym, którzy chcą spróbować (lub też są fanami takich gier) - jak najbardziej polecam! Zabawa jest, nomen omen, niezwykle pyszna, w dodatku strasznie wciągająca. Jakby jeszcze tego było mało - produkcja została całkiem nieźle spolszczona, co z pewnością ucieszy mniej wprawionych w języki obce graczy (ba, nawet lektor usilnie imituje włoski akcent, co dodaje nieco smaczku całości). Szkoda tylko, że w pudełku z grą nie było żadnej gratisowej pizzy, czy kuponu rabatowego na posiłek w jakiejś pizzerii. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze, sugestie, przemyślenia? Wal śmiało!