sobota, 7 listopada 2015

XX17 - Przygody Crasha w krainie zielonych magnetowidów

Porzućmy takie rzeczy, jak dyskusje 'która konsola jest lepsza', wszelakie porównania osiągów Xbox'a One i PlayStation 4, czy w ogóle całe fanbojenie i buldupowanie na potęgę, a skupmy się (jak zwykle) na słodkim oldskulu, bo wszak po to istnieje ten blog. Co powiecie abyśmy dzisiaj wrócili do szalonych lat dwutysięcznych i przyjrzeli się pierwszemu 'na serio' występowi Microsoftu na arenie gier konsolowych? Panie i panowie - przed Wami jedyny w swoim rodzaju czarno-zielony magnetowid - klasyczny Xbox!

Początek nowego millenium to dopiero był jajcarski okres. Wyszło całe mnóstwo fajnych gier, PlayStation 2 przestało być marzeniem, a stawało się rzeczywistością, w szkołach rządziły Pokemony, Sega powoli wycofywała się z rynku konsolowego jako producent, a Microsoft miał coraz to większe zapędy wkroczenia na ww. arenę, efektywnie zastępując maszynki Segi. Dzisiaj skupimy się na tych ostatnich, ze względu na fakt, że ostatnio stałem się posiadaczem tego ogromnego magnetowidu (i to za dość atrakcyjną cenę - dzięki krakowskiemu Game Over'owi. Będę mógł liczyć na jakieś kolejne bonusy w przyszłości? :)). A pomyśleć, że cała przygoda Micorosftu z rynkiem konsolowym zaczęła się w 1998, kiedy to 4 gości (z Otto Berkes'em na czele - ówczesnym szefem zespołu odpowiedzialnego za DirectX'a) siadło i z części laptopów Dell'a stworzyli prototyp konsoli, która ewentualnie ewoluował w pierwszego Xbox'a (i żeby nikt się nie czepiał - owszem, cała historia zaczęła się jeszcze wcześniej, gdy to powstała specjalna, zoptymalizowana wersja systemu Windows CE dla konsoli Dreamcast - choć Sega i tak jej nie użyła jako głównego OSa dla systemu, ale i tak konsolka pozostała kompatybilna z nią, o czym świadczy m.in. ponad 50 wydanych gier, które korzystały z bibliotek Windows'a CE). Pamiętacie jeszcze pierwsze previewy i ówczesny wygląd Xboxa? Kiedy był po prostu (i dosłownie) srebrną literą X? Tak, ja także pamiętam. :)

(oto jak prezentuje się wielgachny magnetowid)

I tak w roku 2001 powstał Chocapic. Xbox miał swoją oficjalną premierę i wyruszył na podbój konsumentów (oraz ich portfelów). Już wtedy ludzie zauważyli ewidentne prawdopodobieństwa z tamtejszymi pecetami (co, w sumie, miało być założeniem Microsoftu już od początku - ot taki pecet do salonu, a nie kolejne urządzenie typu WebTV [których było wtedy sporo, a, delikatnie mówiąc, nie odniosły większego sukcesu...])- wszak w środku Xpudła możemy znaleźć m.in. nieco zmodyfikowane procesory Intel Pentium III oraz NV2A (chip nVidii, mocą zbliżony do czegoś pomiedzy GeForce'm 2 Pro a GeForce'm 3), dysk twardy o pojemności 8 lub 10 GB (służył do zapisów gier, kopiowania porcji danych gry, by przyspieszyć ładowanie, czy trzymać pliki użytkownika, w tym nawet ripy płyt muzycznych!), kartę sieciową z gniazdem ethernetowym oraz napęd DVD, służący do gier, muzyki i filmów. Całością zaś sterowała okrojona wersja DirectX'a 8.1 (początkowo miał to być Windows 98/2000, ale ten pomysł ostatecznie porzucono), okryta gustowną skórką BIOSu, która to zresztą pozwalała na stosunkowe łatwe portowanie (tudzież pisanie od nowa) gier z kompa - o tym może świadczyć fakt, że na pierwszego Xboxa wyszły takie absolutne kozaki, jak Star Wars: Knights of the Old Republic (obie części!), The Elder Scrolls: Morrowind czy Jade Empire. Same exy także były niczego sobie (ot chociażby giery od samej Segi, która ostro [przynajmniej początkowo] wspierała Xklocka, jak Sega GT 2002, Jet Set Radio Future, Gun Valkyrie czy Panzer Dragoon Orta. Ba, krążyły nawet pogłoski, że gry z Dreamcast'a miały być kompatybilne z Xboxem!) - czyż przypadkiem na mielonym nie rysuje się uśmiech, gdy wspomnę o takich grach, jak Project Gotham Racing, Conker Live and Reloaded, Otogi 1 i 2, Phantom Dust, Blinx, Halo 2 czy Fable (co prawda ten ostatni później wpadł na kompa - ale zawsze!) No i nie zapominajmy także o niekwestionowanym liderze całości - Steel Batalion 1 i 2, oraz jego 40-przyciskowy, kosztujący 200 dolarów kontroler. To tyle w tym temacie. Całość zaś mogła się pochwalić dodatkowo faktem, że tytuły multikonsolowe zazwyczaj najładniej wyglądały (jak i miały zaaplikowaną odpowiednią ilość klatek na sekundę) właśnie na pierwszym Xbox'ie.

(pomimo możliwości zmiany rozdzielczości nawet i do 1080i, gry z pierwszego Xboxa i tak najlepiej wyglądają na starych telewizorach 4:3)

Jeżeli chodzi o same moje przygody, to ciężko cokolwiek powiedzieć w tym temacie, gdyż nie było tak naprawdę żadnych. Pudło miało już komplet kabelków i padów, w środku było jak najbardziej zadbane, zaś nad całością sprawuje pieczę softmod o nazwie UnleashedX, który pozwala na odpalanie gier zarówno z płyt DVD, jak i dysku twardego (oraz posiada szereg innych, uławtiających życie opcji). Ten ostatni z kolei jest o tyle dobrą opcją, gdyż tytuły uruchamiane z HDDka ładują sie o wiele szybciej (jak i w ogóle jest możliwość, by zrzucić całą zawartość płytki obecnej w napędzie na dysk, w celu utworzenia sobie takiej pseudo cyfrowej "kopii bezpieczeństwa". Coś jak instalacja na nowszych konsolach, ale nie wymaga obecności płyty w napędzie przy uruchomieniu). Na kilku testowych produkcjach zauważyłem znaczne przyspieszenie ekranów ładowań, nawet do 70% (matematyka nie oszukacie, hyhy - a akurat testowałem to m.in. na Conkerze), co niezwykle pomagało w rozgrywce, a czasami nawet i powodowało, że dana gra stawała się o wiele bardziej grywalna (idealnym przykładem może być tutaj Digimon World 4 - z płytki na każdej konsoli tamtej generacji [PS2, GCN, XBOX] ekrany ładowania były częste, długie i najnormalniej w świecie strasznie wkurzające). Zresztą taki zacny softmod dodatkowo odblokowuje całe mnóstwo ciekawostek, jakimi można uraczyć nasze Xpudło, jak całe multum emulatorów (Nes, Snes, GBC/GBA, Atari, Amiga...), możliwość instalacji Xbox Media Center (nazwa raczej mówi sama za siebie?), uruchomienia Xbox'a jako serwera FTP (nie ma niestety innej możliwości na dostanie się do jego wnętrz i przerzucanie plików), używania trainerów do gier, jak i masę innych przydatnych pierdół. Takie rzeczy, jak zmiana rozdzielczości konsoli (nawet do 1080i! Ale to już na odpowiedzialność użytkownika), czy instalacja Xbox Media Center - bez problemu! Jedynym problemem mógłby tutaj być oryginalny, ogromny gamepad, ale akurat ja nie mam tego problemu, gdyż w zestawie znajdował się bardziej elegancki (i zbliżony do kontrolerów 360/One) gamepad S (wydany specjalnie dla osób, które miały problemy z wielgachnym i ciężkim oryginalnym paduchem).

(pamiętacie?)

Xbox rynku nie zawojował (zwłaszcza w Japonii, a starano się na wszelakie sposoby), ale w bardzo dobry sposób przejął podwaliny, które stworzył Dreamcast, i odpowiednio je rozwinął (połączenie z internetem na konsolach, granie online, dodatkowy content do ściągnięcia). Niektórzy twierdzą, że pierwszy Iksboks w ogóle powstał jako test rynku konsolowego, aby odpowiednio się przygotować na premierę niezwykle popularnego Xbox'a 360. Ile jest w tym prawdy - nie wiem, nie mnie to oceniać. Ale jedno mogę powiedzieć z pewnością - Xbox zdecydowanie jest klasykiem, i to z sporą ilością ciekawych gier to obadania. Przypuszczam, że gdybym cuś takiego dostał będąc młodszym, także miałbym sporo radochy (choć, naturalnie, jak najbardziej nie żałuję tego, że dostałem Dreamcast'a). Co prawda większość produkcji możesz znać już z PS2 czy kompa, jednak z czystej ciekawości można zobaczyć jak radziły sobie na konsoli Microsoftu (jak i dać szansę tytułom ekskluzywnym, których też nieco tu jest). Oraz żeby tradycji stało się zadość - witamy w rodzinie, Panie Xbox!

...i żeby nie było, wszelakie doniesienia o rozmiarze Xboxa naprawdę nie są przesadzone, to póki co największa (i najcięższa) konsola jaką posiadam. ;)

1 komentarz:

  1. Pamiętam, że jeden z moich kumpli miał pierwszego Xbox'a zaraz po premierze - w tamtych czasach to było coś :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze, sugestie, przemyślenia? Wal śmiało!