sobota, 1 sierpnia 2015

86 - Digimon World Re:Digitize

Rok wydania: 2012 (PSP)/2013 (3DS)
Dostępna TYLKO na: Sony PSP, Nintendo 3DS

Jak tam lato i wakacje wam upływają, słoneczko za mocno nie przypieka? Jeżeli tak, to szybko zaklep sobie jakieś miejsce w cieniu i ochłodź się kolejnym odcinkiem lata z Digimonami, jako że dziś przyjrzymy się grze, która swoją premierę miała stosunkowo niedawno, a jest jedną z lepszych pozycji w całej serii!

Kto pamięta oryginalnego Digimon World na PSXa? Ok, opuście łapki, widzę że całkiem spora część osób. Pomimo dość dużego poziomu trudności, jak i mocno wyśrubowanych wymagań ewolucji Digimonów, DW zaskarbił sobie dość sporą rzeszę fanów, głównie dzięki ciekawemu pomysłowi na mechanikę (posiadanie jednego partnera, niż tworzenie armii niezwyciężonych wojowników), jak i samemu podejściu do opieki wspomnianego kompana. 13 lat później, z okazji 15-lecia istnienia marki 'Digimon', Namco-Bandai powrócił do tego tematu, tworząc Digimon World Re:Digitize (żadna inna gra w serii nie powtórzyła stylu pierwszego Digimon World'a, idąc bardziej w stronę Pokemonowatego podejścia do RPGów ze stworkami), wydanego w 2013 na PSP, oraz w 2014 na Nintendo 3DS'a. Dlaczego zatem (zapewne) nigdy o niej nie słyszałeś? Och, to całkiem proste - obie wersje nigdy nie opuściły Kraju Kwitnącej Wiśni. Pomimo protestów, płaczów i żalów fanów, Namco-Bandai nie przetłumaczyło żadnej z wersji, i nie wydała w Ameryce czy Europie. Wielka szkoda? Nie do końca. Grupka utalentowanych fanów, mająca dość totalnego olania przez Namco-Bandai tematu z Digimonami, postanowiła wziąć sprawy we własne, zapracowane ręce. I tak oto niemalże 2 lata ich intensywnych starań zaowocowały kompletnym tłumaczeniem Digimon World Re:Digitize na PSP. To się nazywa dopiero lojalny fan-base i totalna dedykacja, czyż nie, drogi czytelniku?

(dlaczego nigdy nie została wydana na zachodzie? Ja też nie wiem)

Ok, my tu pierdu pierdu o starych czasach, a czeka jeszcze do omówienia wspomniana gra. Akcja DWR:D dzieje się w niedalekiej przyszłości (kilkanaście lat po wydarzeniach z pierwszego Digimon World), kiedy to korporacja GIGO rządzi całym internetem, a właściwie tym, co po nim zostało (globalny kryzys i takie tam). Jedną z ich atrakcji jest MMORPG, zwany 'Digital Monsters', niezwykle popularna gra wśród ludzi maści wszelakiej. Nikt jednak by nie przypuszczał, że tak naprawdę ta produkcja dzieje się na serio, jest ściśle powiązana z Cyfrowym Światem, a wszelcy Digimonowi kumple serio egzystują sobie we wspomnianym uniwersum. Dość dobitnie przekona się o tym główny bohater, Taiga, oraz jego przyjaciele - Niko i Akiho., kiedy to otrzymają tajemniczego maila, na którego należy odpowiedzieć pewnym hasłem... które posłuży jako otwarcie portalu do Cyfrowego Świata, do którego to wskoczą wyżej wspomniani herosi. Będąc już na miejscu dowiedzą się od lokalnego, erm powiedzmy, burmistrza - Jijimona, że źle się dzieje w państwie duńskim. Nie dość, że File City (miejsce zamieszkania większości 'cywilizowanych' Digimonów) opustoszało, jako że większość mieszkańców poszła sobie w pizdu do różnych części File Island, tak też nad wyspą zawisła tajemnicza i mroczna moc, od której odbija większości Digimonów - te przestają logicznie myśleć, a stają się niezwykle agresywne. Cóż, jak widać czeka nas mnóstwo pracy...

I tu właśnie rozpoczyna się Twoja wielka przygoda w Cyfrowym Świecie. Podobnie jak w pierwszej części, tu także będziesz musiał zadbać o rozwój miasta, poprzez popychanie historii do przodu, jak i przekonywanie co niektórych Digimonów, aby wróciły do File City (dzięki nim zostanie odblokowanych nieco więcej przydatnych miejsc, jak Restauracja, czy sekretny sklepik), a także odpowiednio opiekować się swoim sympatycznym kompanem, gdyż bez twojej pomocy biedaczysko ewoluuje w jakieś pokraczne rzeczy, czy w ogóle umrze. Ale, jak to mawiał Henryk VIII do swoich żon - po kolei. Zacznijmy od najważniejszego aspektu, czyli zajmowania się zwierzakiem. Tutaj, podobnie jak w V-Petach opisywanych ostatnio, także musimy zadbać o głód Digimona, jego, erm, wypróżnianie się (można znaleźć toaletę, lub też kupić jednorazowego użytku przenośnego klopa - nie pytajcie się mnie jak dokładnie to działa), wyleczyć, kiedy będzie chory/poturbowany, pozwolić odpocząć po dużym wysiłku, a także ululać do snu, kiedy chce mu się spać (każdy Digimon ma inne pory, w których jest aktywny - jedne wstają już o 4:00, kiedy to inne dopiero o 18:00 i hasają przez całą noc). Poza tym należy zadbać o to, aby miał dobre wyniki w walkach, podwyższając jego statystyki. Nie ma tu żadnych poziomów, jak w np. Pokemonach, jeno 6 statów, które można zwiększyć poprzez trening (szybsze, ale na jeden tracisz dokładnie godzinę czasu w grze - może to być trening automatyczny, lub też manualny [masz taką mikrogierkę do zrobienia - jeżeli ci się uda, zdobędziesz jeszcze więcej stata, ale przy pomyłce otrzymasz go o wiele mniej]) lub walki z innymi Digimonami (o wiele wolniejsze, ale mniej czasu na takowych spędzasz, plus możesz się nauczyć innych ataków) - są to HP (zdrówko), MP (punkty, używane do wykonywania ataków, coś jak PP z Pokemonów), atak, obrona, szybkość i mądrość. Odpowiednie zwiększenie statów jest najważniejszym czynnikiem, który wpływa na formę, w którą ewoluuje nasz partner po określonym czasie (innymi, wpływającymi na to rzeczami są m.in. waga naszego kompana, ilość poznanych ataków, jego poziom szczęścia/dyscypliny czy pomyłek, jakie popełniliśmy przy jego opiece). Jeżeli o to nie zadbamy, to nasz lśniący i wspaniały Digimon może zamienić się w obleśnego i niemalże bezużytecznego Numemona, a kiedy jest odpowiednio stary, i nie spełni wymogów do Mega-Digiwolucji to najnormalniej w świecie umrze, a ty będziesz musiał powtarzać całość od początku (nieco z jego aktualnej mocy zostanie przekazane na nowe Digi-Jajko, z którego wykluje się twój nowy partner [do wyboru 5 wariantów] - w zależności od rankingu gracza, będzie on miał nieco mniejsze lub większe staty, niż domyślnie - tylko w ten sposób można skompletować wszystkie Digimony w, erm, Digidexie - po śmierci swojego Digimona [która i tak kiedyś nadejdzie, nikt nie jest wieczny] wybrać inne jajco, lub to samo, ale spełnić wymogi na inną ścieżkę ewolucji - czaicie bazę).

(i takich partnerów przyjdzie wam mieć)


Kolejną rzeczą wartą wzmianki jest system walki. Domyślnie łażąc po lokacjach spokojnie widzimy tu i ówdzie kręcące się wrogie Digimony. W zależności od ogólnej mocy naszego zwierzaka, ci mogą nas olać, lub też totalnie szarżować. I tutaj przechodzimy do samego sedna - system walki jest dość oryginalny, jako że nie mamy 'bezpośredniej' kontroli nad zwierzakiem. Tak jest, tutaj jedynie wskazujemy co nasz partner może (ale niekoniecznie musi) zrobić. Wszystko to jest związane z jego współczynnikiem mądrości - im większy, tym zostanie odblokowanych więcej możliwości walecznych. Początkowo możemy jedynie powiedzieć Digimonowi, aby zaatakował (jednym z trzech, wybranych wcześniej przez nas z puli nauczonych ruchów), użyć na nim przedmiotu, lub kazać czym prędzej spieprzać z walki (kiedy to przeciwnik okaże się dla nas zdecydowanie za mocny). W miarę wzrostu statu odpowiedzialnego za mądrość, będziemy mogli m.in. kazać Digimonowi obronić się, zmienić pozycję, czy (przy odpowiednio dużym współczynniku) w końcu zmusić go do użycia wybranego ataku (ale i tak wpierw pokręci się po polu walki, aby, erm, 'znaleźć dogodną pozycję'). Z początku może ciężko się przyzwyczaić do takiego systemu, zwłaszcza graczom którzy są przyzwyczajeni do wygody wydawania jedynie jednej komendy i oglądania rezultatu - tutaj, głównie na początku, należy odpowiednio manewrować między atakami a defensywą, żeby za mocno nie dostać po dupie. Tym niemniej jak już przyzwyczaisz się do tego i owego, to uwierz mi - będzie sprawiać dość duża frajdę. Zwłaszcza, jak już będziesz miał mocno dopakowanego Digimona i możliwość wyboru danego ataku, niż tylko zdawać się na łaskę losowego generatora liczb.

(chwila kontemplacji nad widoczkami)

To co nas czeka jeszcze poza tym w tych Digimonach? Między innymi walki w Koloseum (i to kilkanaście, w tym nawet z postaciami znanymi z anime - a warto walczyć i wspinać sie w rankingu, gdyż można wygrać sporo rzadkich przedmiotów - w tym tych potrzebnych do co niektórych ewolucji!), czy zbieranie kart z Digimonami (ze specjalnego sklepiku - a tych jest łącznie 190 do zdobycia). Całe mnóstwo atrakcji, czyż nie? Nie sposób się z tym nie zgodzić, ale szkoda tylko, że całość cierpi przez dwa minusy - pierwszy to fakt, że mini-mapa danego terenu zostanie odblokowana dopiero po fabularnym przejściu tegoż. Jest o tyle słabo, zwłaszcza że co niektóre tereny (tak a propo - mamy tutaj 11 lokacji do zwiedzenia, ale niestety większość jest początkowo zablokowana) są nieco rozległe, i skonstruowane z kilku pomniejszych podlokacji. Na szczęście nie przeszkadza to aż tak bardzo, ale raz złapałem się, że z kartką i ołówkiem w łapie musiałem szkicować mapkę terenu, aby wiedzieć gdzie iść, gdzie byłem i gdzie mógłby być boss. Innym, o wiele poważniejszym minusem, znanym zresztą z części pierwszej, jest fakt, że aby odpowiednio ewoluować swojego zwierzaka, musisz być przygotowanym na siedzenie przy internetach i sprawdzaniu statystyk i tabelek. Nie ma bowiem mowy, abyś sam wstrzelił się w niezbędne wymogi do odpowiedniej Digiwolucji naszego zwierzaka - o ile początkowo jeszcze nie jest aż tak ciężko, tak powodzenia, abyś sam, bez żadnej pomocy, wiedział jak go wytrenować, aby ewoluował w odpowiedniego Ultimate'a czy Mega. Co gorsza - Digimony można nawet przetrenować i np. zamiast Growlmona zamieni się w Meramona, gdyż za mocno zwiększyły się statystyki ataku (a miałem taką sytuację... ). Nie powiem, takie coś nieco denerwuje, zamiast w pełni cieszyć się grą w tym momencie, muszę co raz zerkać na statystyki Digimona i ekran smartfona, aby być pewnym, że spełniam wymagania na tą konkretną linie ewolucyjną...

(oto jak Digimońce wyglądają w akcji)

Nie zmienia to jednak faktu, że DWRD to gra naprawdę dobra. Niezwykle dziwi, że tak solidna i wciągająca konstrukcja nigdy oficjalnie nie opuściła Japonii, i żadne studio nawet nie pomyślało, by przetłumaczyć i sprowadzić tytuł. Co z wami? Inne dziadostwa ściągacie, a takie perełki zostają? Jeżeli połączymy dużą grywalność z naprawdę ładną oprawą graficzną (serio, jak na ekranik PSP i nie największą rozdzielczość, wszystko wygląda bardzo solidnie, kolorowo, z odpowiednią ilością detali i polygonów, a same lokacje są dość rozległe i niezwykle barwne - ba, nawet lekkie rozmazanie tekstur nie przeszkadza!) i ciekawymi kompozycjami muzycznymi, otrzymujemy naprawdę niezłą mieszankę i kolejną dobrą grę do biblioteczki PSP. Wspomnę też, że tytuł także bardzo dobrze działa na emulatorze PPSSPP - a dzięki niemu całość można jeszcze bardziej upiększyć, stosując wysoką rozdzielczość, filtrowanie tekstur czy wygładzanie krawędzi. Nie musisz zatem od razu lecieć na Alledrogo czy inną tablicę w poszukiwaniu PSP, aby móc połupać w DWRD. A naprawdę warto dać tytułowi szansę, gdyż to jedna z lepszych produkcji na poczciwego Przenośnego Plejstejszyna.

1 komentarz:

  1. Faktycznie grafika wygląda całkiem nieźle jak na PSP, a zajmowanie się tymi stworkami przypomina trochę Tamagotchi ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze, sugestie, przemyślenia? Wal śmiało!