czwartek, 9 lipca 2015

85 - Digimon V-Pet: Digivice iC 10x/20x

Rok wydania: 2005

Lata z Digimonami ciąg dalszy! W poprzedniej części opisałem wam jedną gierkę na poczciwego DS'a, dodatkowo wspominając, że Digimony rozpoczęły swoją karierę jako wirtualne zwierzaki a'la Tamagotchi. To co powiecie na to, aby dzisiaj przybliżyć wam nieco temat i przyjrzeć się takowemu?

Ten wpis jest kolejnym z kategorii 'wyjątkowych', jako że dziś zajmiemy się tematem, który ma związek z grami, aczkolwiek nie do końca jest nią. I nie wspominając o tym, że to pierwszy taki na łamach tego bloga! Tak jest, moi drodzy - dzisiaj przyjrzymy się nieco bardziej serii produktów, które od lat definiują markę Digimonów, pomijając gry, anime czy figurki. Naturalnie mowa o Digivice'ach, czyli wirtualnych zwierzakach a'la Tamagotchi.

Tak, jak wspomniałem już wcześniej, wszystko rozpoczęło się w roku pańskim 1997. Tamagotchi ze stajni Bandai odniosło niemały sukces, jednak nie można było podważyć faktu, że całość była bardziej reklamowana jako produkt przeznaczony dla płci żeńskiej. Aby przypadkowo nie stracić segmentu rynku złożonego z chłopców, Bandai postanowiło wydać specjalną wersję swoich wirtualnych zwierzaków, tym razem przeznaczoną bardziej dla męskiej społeczności - takie 'Tamagotchi with guns'. Pierwsze wirtualne zwierzaki-breloczki z Digimonami (które dzisiaj osiągają niebotyczne ceny na aukcjach internetowych - nawet to 700 zł!) wywołały naturalne zainteresowanie, gdyż oferowały coś więcej, niż tylko opiekę nad cyfrowym kompanem - treningi oraz walkę. Dwa takie urządzonka można było połączyć, za pomocą styków znajdujących się na spodzie obudowy, i powalczyć z kolegą, aby dowieść kto lepiej opiekował się zwierzakiem. Jako że później nastąpiła istna eksplozja popularności Digimonów (konkretniej to w trakcie premiery pierwszego sezonu anime), kolejnym logicznym krokiem było stworzenie następnych, ulepszonych generacji virtual-pet'ów, z nowymi opcjami, czy Digimonami do wyboru. Większość z nich pozostała, niestety, w Japonii, ale na szczęście niektóre z nich zostały wydane także i w bardziej bliskich nam częściach świata.

Do dziś łącznie stworzono 9 generacji takich urządzonek, a jeszcze więcej, jeżeli też weźmiemy pod uwagę inne specjalne wersje Digivice'ów (np. DigiWindow, Pendulum, Xros Loader, czy re-release oryginalnych Digivice'ów, na potrzeby 15-lecia marki Digimon). Dzisiaj skupimy się na generacji urządzeń iC 10x/20x, gdyż najprościej mi o nich napisać, jako że sam posiadam takie cudeńka. Z pozoru mogłoby się wydawać, że to po prostu kolejne Tamagotchi, jedynie ubrane w inną obudowę i kolory (które są całkiem ładne, nie powiem). Jest w tym nieco racji, jako że to, nomen omen, wirtualny zwierzak. A więc, jak na wirtualnego zwierzaka przystało, tutaj także nie zabrakło takich rzeczy, jak karmienie go, sprzątanie po tym jak narobi nieco śmierdzących rzeczy, czy też gaszenie światła jak pójdzie spać (na szczęście zwierzątko nie jest jakieś mega wybredne czy wymagające - wystarczy oglądać go tak średnio co 2 godziny). Wydawałoby się - standardzik, do którego przyzwyczaiły nas wszelakie inne elektroniczne cudaki, które swojego czasu można było znaleźć w 'jajkach' na każdym możliwym polskim bazarku. Tak, tak, ale nie pisałbym o nich, gdyby nie było tutaj pewnego ciekawego motywu. A uwierzcie mi, że tutaj takowe są. I to nie jeden, a kilka!

(moja skromna kolekcja wirtualnych zwierzaków)

Opieka opieką, ale jednak to są Digimony - a, jak już zdążyliście wywnioskować, Digimony to także treningi i walka. Tutaj nie jest inaczej. Jedną z opcji dostępnych z menu jest możliwość walczenia w Koloseum, w celu zdobycia cennej waluty, jak i podbicia licznika ilości wygranych walk (bardzo ważne - ale o tym za chwilę). Co prawda sama walka ogranicza się jedynie do rytmicznego naciskania środkowego przycisku (RPM jest zmienny, w zależności od poziomu naszego Digimona), a następnie oglądania rezultatów, kiedy to nasz partner i jego przeciwnik powymieniają się ciosami (moc ciosów właśnie jest ustala na podstawie wcześniejszego naciskania - im lepiej nam pójdzie, tym Digimon będzie zadawać większe obrażenia). Koloseów takich łącznie jest 4, z czego ostatnie jest dostępne tylko po wygraniu poprzednich trzech. Walutę, zdobytą w walkach (lub też poprzez mini-gry, które, podobnie jak walki, zwiększają także poziom szczęścia zwierzaka) można wykorzystać w sklepach, w których to możemy zakupić przedmioty poprawiające nasze wyniki w walce (zwiększą atak, lub też poprawią obronę), przedmioty codziennego użytku (nie wpływające za wiele na nic, poza wyglądem, jak np. skafander czy peruka, ale także takie przydatne jak np. kocyk do spania, który pozwoli szybciej zregenerować siły zwierzaka, gdy ten zostanie poturbowany w walce), bilety do walk specjalnych z silnymi Digimonami, tudzież przedmioty do digiwolucji, których nie można osiągnąć inaczej. No właśnie, digiwolucja! Porozmawiajmy o niej, gdyż ta także jest tu obecna. Generalnie, podobnie jak w Tamagotchi'm, nasz wirtualny partner także tutaj dorasta co dnia, zmieniając swoją formę. Małą różnicą jest fakt, że, tak jak w grach, nasz partner może ewoluować, podążając kilkoma różnymi ścieżkami (w tym także i ścieżką, kiedy kompletnie go olejesz - przy czym nie wyewoluuje wtedy w najładniejszego stworka...). Wszystko zależy od tego ile walk wygra, oraz jaką Digiduszę (Digisoul) otrzyma przed ewolucją - tych jest łącznie 8 typów (m.in. Dragon, Holy, Insect, Water). Zapewne teraz zapytasz "ok, ale jak mam zdobyć te Digidusze?" Ano, tutaj przechodzimy do kolejnego interesującego aspektu urządzonek iC 10x/20x...

(oto w co może zmienić się twój kompan [model 10x])

...mianowicie do czytnika u góry zabawki. Tak zwany 'Digicharge meter', znajdujący się u góry urządzonka to 5 delikatnie ruszających się wypustek-styków, które odczytują nacisk palca, który na nich się znajduje. W zależności od tego jaką kombinację wciśniesz, otrzymasz inny przedmiot - mogą to być zarówno wspomniane Digidusze, a także i przedmioty do zjedzenia, które w mig uszczęśliwią twojego zwierzaka (słodkie ciasto!). Ale to nie wszystko - domyślnie 'skanując' swoją dłoń lub palec masz pewną losowość otrzymanego przedmiotu (chyba że już znasz na pamięć jaka kombinacja daje jaki przedmiot, ew. znalazłeś rozpiskę w internecie). Aby to ukrócić, istnieją także specjalne czipy-klucze, które od razu dają przedmiot, jaki na nich widnieje (np. z Digivice'm model 10x spakowany jest czip-klucz z Digiduszą Bestii, zaś z 20x - Digiduszą Ptasią). Tutaj jest jeszcze większe pole do popisu, jako że istnieje kilkanaście takich kluczy, a niektóre z nich dają całkiem rzadkie przedmioty, jak elementy wystroju, czy specjalne wichajstry, które pozwolą ewoluować naszego elektronicznego kompana w rzadkiego Digimona.

Nie zapomniano tu także o łączeniu tego modelu z innymi oraz walkami z przyjaciółmi. Tak szczerze mówiąc to pod tym względem iC 10x/20x jest najlepszym wyborem spośród wszystkich, gdyż pozwala się połączyć z nie tylko swoją rodziną produktów, ale także z, między innymi, Digimon Accel, Digimon Mini, Pendulum X i jeszcze kilka innych, i to zarówno za pomocą 3 styków, znajdujących się pod spodem urządzonka, a także dzięki złączu IR, znajdującemu się na ściance - ta ostatnia opcja jest dostępna wyłącznie pomiędzy dwoma urządzeniami iC, naturalnie. A więc - co nam da takie połączenie? Możliwość walki z kumplem (one także się liczą do ogólnego licznika!), a dla wygranego - odblokowanie sekretnego sklepiku z rzadkimi przedmiotami, lub też mini-event (np. jaskinia, w której znajdują się 3 wrogie Digimony, a po pokonaniu których otrzymasz skrzynię ze skarbami - miłe!). Z obowiązku także wspomnę, że urządzenie obsługuje połączenie i wymianę danych z Digimon B-Terminalem, jednak takie rzeczy dostępne były tylko dla Japonii, i wątpię, by gdziekolwiek w tej części świata takowy automat istniał. :(

(Gaogamon w pełnej krasie)

Digivice iC został wydany w Ameryce Północnej, pod postacią nieco zmodyfikowanego Data Link Digivice, jednak oba modele są ze sobą niekompatybilne (tym bardziej - Data Link potrafi tylko połączyć się z innym Data Linkiem, szkoda). iC został wydany tylko w Japonii i także posiada wyłącznie japońskie menusy i opisy, jednak, na szczęście, sama instrukcja posiada także tłumaczenie angielskie, więc wielkiej tragedii nie ma. Oryginalnego iC, oryginalnie zapakowanego, można zdobyć na eBayu już od 100 zł (jak się dobrze zakręcisz to nawet i mniej), czyli mniej-więcej podobnie, jak za oryginalne Tamagotchi. Szczerze mówiąc Digivice iC jest dość rozbudowaną i ciekawą konstrukcją, która całkiem sprawnie połączyła opiekę nad zwierzakiem z walkami, a także dodała i kilka fajnych motywów. Jeżeli lubisz tego typu rzeczy (lub jesteś ciekaw jak byś sobie poradził), a jeszcze nigdy nie próbowałeś z Digimonami - jak najbardziej polecam!

1 komentarz:

  1. Hahah... Fajna blog.
    Zapraszam do nie: MissPoziomkaGra.blogdpot.com
    Dopiero co zaczynam więc bardzo przyda mi się pooc :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze, sugestie, przemyślenia? Wal śmiało!