niedziela, 31 stycznia 2016

XX18 - Przygody Crasha w krainie akcji płytowej

Dzisiaj pogadamy o czymś innym niż zazwyczaj. Nie weźmiemy sobie na tapetę kolejnej gierki, tudzież nowego nabytku sprzętowego - o nie, tegoż dnia przeskoczymy o poziom dalej i pobajdurzymy o pewnym znanym czasopiśmie, które, właściwie od zawsze, wywoływało wielkie emocje.

Tak jest, dziś opowiemy sobie o niczym innym, jak o magazynie CD Action. Przy czym od razu zaznaczę, że będzie to mała retro-podróż, niż opisanie moich ogólnych opinii o obecnym stanie czasopisma. Bo szczerze mówiąc, to już od mniej więcej 2006 nie zbieram CDA - albo inaczej, kupuję je bardzo sporadycznie, i jest to stanowczo za mało aby wydać jakąś sensowną opinię. Nie do końca ogarnąłem nowych redaktorów, czy też nowe działy, zresztą nie mi jest pisane wydawanie opinii o CDA. Więc spoko, nie będzie żadnych gównoburz, rzucania mięchem i obrażania się nawzajem - zamiast tego opowiem wam jakie lata w moim mniemaniu były najlepsze, oraz jak w ogóle zaczęła się moja przygoda z akcją płytową.

Pierwszym numerem CDA jaki trafił w moje łapki był łączony wakacyjny 7/97. A szczerze mówiąc nawet nie wiem jak on w ogóle znalazł się w domu - najprawdopodobniej któryś z rodziców musiał przytaszczyć do domu, bo były 'płyty sidi.' Podobnie zresztą, jak numer 12/97, przy czym w tym wypadku pamiętam, jak moją uwagę przykuł napis '6 pełnych wersji gier!' - więc zakup był uzasadniony i całkiem trafiony - ot wystarczyła pełna wersja Magic Boy'a (o którym to pisałem wcześniej), aby skutecznie spacyfikować mojego 8-letniego ja. :).  Później nastąpiła długa przerwa (ale udało mi się, dzięki przeróżnym kioskom i archiwom, uzbierać prawie cały rocznik 1998 i 1999, jak i brakujące numery z 2000), kilka Gamlerów oraz Świata Gier Komputerowych, aż nadszedł czas na numer 7/99, w którym to jako pełniaka zamieszczono istną legendę polskich przygodówek - Wacki: Kosmiczną Rozgrywkę. A dowiedziałem się o tym dzięki jednemu znajomemu, który akurat miał ten numer i pożyczył mi płytkę z ww. gierką. Tak mi się spodobała, że czym prędzej poleciałem do kiosku, z odpowiednią ilością blachozłotówek z kieszonkowych, jak tylko się dowiedziałem, że jest zamieszczona jako pełna wersja w znajomym mi magazynie. I później znowu nastąpiła cisza w eterze, aż do czerwca 2000, kiedy to już oficjalnie zacząłem zbierać CDA. I szczerze mówiąc - trafiłem na całkiem dobry moment, w czerwcu jako pełniaka zamieszczono dość dobrego G-Police, w lipcu nie dość, że świętowano 50 numerów pisma, to w dodatku na płytkę wylądowała istna legenda w postaci Fallout'a 2, zaś sierpień uraczył mnie jedną z gier, które najmilej wspominam z dzieciństwa, i lubię przyciąć w nią także i dziś - mianowicie Croc'iem (pierwsza część, Legend of the Gobbos, będąc dokładnym). Czegóż chcieć więcej? W tamtych czasach, kiedy to dostęp do internetu był bardziej dla wybranych i cholernie drogi (chyba, że łączyłeś się przez tańszą taryfę po 22:00), w dodatku ledwo co można było ściągnąć na tym badziewiu (o większych np. demkach można było zapomnieć), to sądzę, że raczej niczego. Nooo, ok, może lepszego planu lekcji także, o. :)

(fragmenty kolekcji akcji płytowej na półeczce, wraz z innymi czasopismami [Gambler, PC Games, Świat Gier Komputerowych] na półeczce)

Jak dla mnie, to właśnie CDA z okresu listopad 1999 - czerwiec 2001 miało najfajniejszą formę (naturalnie jak na tamte czasy, oczywiście). Nie dość, że gazetka była grubiutka (194, a czasami nawet i przebijała ilość 200 stron), to w dodatku naładowana przeróżnymi artykułami i kącikami tematycznymi. Owszem, niektóre rzeczy są niezmienne do dziś - i wtedy były zapowiedzi, recenzje, czy takie kąciki jak Action Redaction, Przemyślenia (coś na kształt felietonów) czy Na Luzie (łapki w górę - kto pamięta tekst pt. Majstersztyx?), ale też do całości dołożone były takie ciekawostki, jak obszerne opisy sprzętu, cała garść poradników dla mniej i bardziej zaawansowanych, opisy przejścia gier, nowinki i artykuły ze sceny, kalejdoskop WWW, The Coruscant Globe (kącik fanów Star Wars), Pomocna Dłoń, FPP Zone, recenzje programów edukacyjnych i multimedialnych (encyklopedie, atlasy itd.), kąciki programowania...  Jak dla mnie iście było to iście kapitalną sprawą! Zaczynając od poradników - byłem dziecięm, który dość nagle przeszło ze spokojnego i tekstowego DOSa na szalone Windozy, zatem takie poradniki, jak grzebanie w rejestrze, reinstalacja Windows'a, systemowe skróty klawiszowe czy dodawanie nowego sprzętu i aktualizacja sterowników niezwykle się przydały mojemu małemu ja (naturalnie dla bardziej ambitnych były także opisy np. podkręcania procesora, czy zaawansowanej obróbki audio-video - choć czasami, nawet jako młody dzieciak, już dostrzegałem, że niektóre były nieco słabo tłumaczone [większość z nich pochodziła z zewnętrznych, zazwyczaj zagranicznych, źródeł], zaś inne były totalnie pojechane - do dziś pamiętam ten poradnik o tworzeniu ikonki w Windowsowym Paint'cie, zajmujący całą stronę... :)). Zaś jak chodzi o recenzje - ja najchętniej czytałem teksty EGMa (OŻW!) o przygodówkach, Mr Jediego (zarówno recenzje ['Grywalność? Jaka grywalność? Już większą grywalność ma kalkulator.'], jak i okazjonalne artykuły - np. legendarna recenzja Any Key'a), oraz Czarnego Iwana, któremu to co raz podrzucali jakąś kiepściznę, a ten radośnie się na niej wyżywał ('to świetna gra, dzięki której lobotomia przestanie być zabiegiem chirurgicznym') Na wzmiankę także zasługują poradniki programowania, które to już od najmłodszych lat zaczęły wskrzeszać we mnie zapędy programistyczne. :) Co tam nie było, Pascal, C++, nawet HTML i podstawy PHP swojego czasu się znalazły... Sławek "Raziel" Błyskal i Paweł "PolarX" Omelko - jeżeli to czytacie, to wiedzcie, iż spora chwała Wam, za odwalenie świetnej roboty z tym kącikiem Pascala! Naturalnie choć słówko należy także wspomnieć o samym Action Redaction. Wojna z piratami, dbałość o czystość dywanów, 'CD Action to nie gazeta!!!!', puzony, gumowe kurczaki, Barnaba, kącik porad Mr Jediego, no sporo tam tego było, no. :)

(jeszcze więcej z kolekcji akcji płytowej, zgrabnie spakowanej wraz z Gamblerami, Secret Service i Światem Gier Komputerowych [a nawet paroma IO i Resetami] w szafie)

Przejdziemy teraz do kwestii, która także wywoływała niemałe emocje - mianowicie cover CD'ków. Ja powiem krótko - dla kogoś, kto nie miał dostępu do sieci, a też niekoniecznie chciał zaopatrywać się w piraty (w tamtych czasach zazwyczaj dostawałeś albo źle scrackowaną wersję, jakiegoś chujowego ripa [zazwyczaj bez audio tracków albo filmików], albo w ogóle beta wersję(!!), co np. miało miejsce w przypadku wypuszczenia pierwszego Half-Life'a przez pewną grupę crackerów), to była całkiem niezła opcja, gdyż nie tylko kolejna oryginalna pełna wersja trafiała do biblioteczki, a same płytki z demami to już w ogóle osobna kwestia. Nie dość, że były wypakowane niemalże po brzegi najróżniejszymi demkami (jako że wtedy statystyczne demo zajmowało o wiele mniej cennych megabajtów, naturalnie - rekordziści mieli ponad 30 dem na jednej płytce!), co spokojnie starczało na cały miesiąc grania, tak też można tam było znaleźć dodatkowy kątęt w postaci bonusów i cyfrowych kącików, ot gdybyś miał za mało stron do przeczytania w magazynie. :) Stali bywalcy - Bonus 1 (słowniczek gracza, tapety, tematy dla Windows'a, skiny WinAmp'owe, mniejsze, acz równie przydatne, programy, śmieszne zdjęcia i teksty...) oraz Bonus 2 (dodatkowe mapy, poziomy i mody dla przeróżnych gier [zazwyczaj rządziły Heroes of Might And Magic III oraz Age of Empires 1 i 2], poradniki, kody, okazjonalne spolszczenia, później także jakieś mniejsze i freewarowe gierki i minigry), jak i masa innych cyfrowych kącików, zazwyczaj otwieranych jako strony WWW - Adventure Zone (raj dla fanów przygodówek, który do dziś sobie egzystuje w sieci - pozdro. :)), RTS Arena (jak sama nazwa wskasuje) FPP Zone (dopełnienie 'papierowego' odpowiednika), Scena (grafiki, dema, mody), kody źródłowe z kącików programistycznych, Emu Kouncik (który po prostu UWIELBIAŁEM! Nie dość, że opisy i recenzje starszych gier, poradniki do emulatorów, czy wszelakie artykuły o retro rzeach, to w dodatku co miesiąc dodawali zrzut newsów do wyświetlenia offline z serwisu EmuDreams! [który, swoją drogą, także egzystuje i w dniu dzisiejszym]). Zaś istną gratką dla fanów czytanek jednak był obszerny kącik (w sumie nawet to już pod serwis podchodziło) o nazwie Action Mag. Był to zbiór listów i odpowiedzi redakcji, które już nie dostały się do AR, całe mnóstwo felietonów i artykułów innych czytelników, a także odpowiedzi innych na co niektóre z nich, często mocno kontrowersyjne (a teraz przyznać się, kto kojarzy listy i artykuły niejakiego Archwimilimiłopotopoczerpaczkowiczanina? :)), ale także skupisko wszelakich mniejszych kącików, które nie za bardzo nie mogłyby być wrzucone jako osobne obiekty na cedeka, zatem lądowały w AM - m.in. Lodówka Corner (opisy i recenzje... produktów spożywczych :)), Manga Zone, Linux Corner, Kącik Programisty, także kąciki dla fanów filmu, książki i muzyki (zabijcie, ale już nie pamiętam jak się nazywały :( ). Innymi słowy - dla każdego coś miłego.

(ile pełnych wersji rozpoznajesz?)

I w ten oto sposób już kończę swoje wszelakie opowieści i spostrzeżenia dotyczące CDA. Rety, jak to ciekawie się czyta po latach, jako że można zauważyć ile ciekawych rzeczy wyszło w praniu (w tym momencie przed oczami mam odpowiedzi Smugglera w AR, cirka ebałt rok 2000-01 albo 2002, że w CDA nie będzie recenzji gier konsolowych, i nie będą rozdzielać oceny końcowej na szczegółowe składowe ['po co dzielić włos na czworo?']. Hyh, jak widać - nie mów hop :))). Wiadomo, każdy ma inne gusty i wcale nie musisz się ze mną zgadzać co do CDA, co właśnie w tym wszystkim jest dla mnie najlepsze - bardzo chętnie chciałbym usłyszeć co Ty, drogi czytelniku, masz do powiedzenia o CDA, zwłaszcza o starszych numerach (gdyż, jak wspomniałem, na nowych się zupełnie nie znam, masa nowych kącików i nowych twarzy, recenzje konsolowe stały się normą, po dłuższej przerwie byłem dość zaskoczony takimi radykalnymi zmianami, musiałbym znaleźć odpowiednio dużo czasu i poczytać więcej numerów, by wydać swoją opinię na ten temat). A póki co - standardowo, niech moc (oldskulu) będzie z Wami!

2 komentarze:

  1. Widzę tam na zdjęciu płytę z Shogo :) Ja też nabyłem sporo numerów CDA w latach 90., potem wraz z rozwojem internetu zainteresowanie czasopismami nieco spadło. Polecam Ci obejrzenie "Thank You for Playing: Kultowe magazyny o grach".

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna kolekcja, swojego czasu miałam podobną tylko z bardziej uniwersalnymi grami a teraz niestety pozostaję http://skidrow-cracked.com

    OdpowiedzUsuń

Komentarze, sugestie, przemyślenia? Wal śmiało!