niedziela, 30 czerwca 2013

40a - Ultima IX: Ascension - Redux

W poprzednim wpisie wyraziłem się, mmm, mało pochlebnie o ostatniej części przygód Avatara. Tym niemniej stwierdziłem, że, pomimo tych okropnych błędów i niedoróbek, lubię nawet giercować w ten tytuł. Dlaczego? Już śpieszę z wyjaśnieniami.

Ultima dla wielu tak naprawdę umarła już po Ultimie IX, w 1999 roku. Czy mimo to słuch o Originowej serii zaginął? Oczywiście, że nie - Ultima Online, która, nawiasem mówiąc, jest najdłużej żyjącym komercyjnym MMORPGiem (od 1997!), nadal ma się całkiem dobrze, a dodatkowo Mythic Entertainment smaży miłą niespodziankę dla fanów - Ultima Forever: Quest of the Avatar, na urządzenia dotykowe (Android/iOS) oraz peceta (mam nadzieję, że wkrótce ujrzy światło dzienne), a nieoficjalny spin-off, zwany 'Shroud of the Avatar: Forsaken Virtues', uzbierał już ponad 2 miliony dolarów na Kickstarterze. Ale nie w tym tkwi magiczna siła świata Britanni. To fani stanowią główną siłę napędową tej machiny. Mimo, że od wydania ostatniej 'faktycznej' Ultimy minęło już 14 długich lat, tak wszelcy fani, zrzeszeni pod nazwą 'Ultima Dragons', nadal działają w najlepsze w internecie, głównie na stronach Ultima Aiera, Ultima Codex czy Codex of Editable Wisdom. Ale nie tylko na samej egzystencji w sieci się kończy - ci najbardziej utalentowani fani stworzyli całe mnóstwo contentu związanego z Ultimą, zaczynając od coverów znanych muzyczek, kończąc na fanpatchach czy całych grach! 

I tak, naprawdę nie przesadzam - fani-magicy stworzyli m.in. reinkarnacje starych silników Ultimowych, by te działały na nowoczesnych machinach, takie jak Exult (Ultima VII Part 1 i 2, razem z dodatkami - ba, nie tylko na pecety/maki/linuchy, także na GP2X, pierwszego Xboxa czy PSP!), Nuvie (Ultima VI), Pentagram (Ultima VII), xu4 (Ultima IV) czy nawet własne nowoczesne wersje starszych części sagi. Wyróżnić tutaj można dwa tytuły, które zostały wykonane na silniku Dungeon Siege - Ultima V: Lazarus oraz Ultima VI Project. Oba projekty dosłownie urywają dupę przy samej głowie i zapierają dech w piersiach - są to kompletne, w pełni grywalne, zgodne fabularnie w 100% z oryginałem, nowoczesne reinkarnacje tych gier na wspomnianym silniku, wraz z własnymi Ultimowymi kompozycjami muzycznymi, modelami, teksturami itd. W dodatku są zupełnie darmowe - chłopakom z obu zespołów należy się najbardziej epickie piwo świata za odwalenie tak świetnej roboty!

Jednak nie o tym chcę dziś prawić kazania, a o fanpatchach, które powstały na przestrzeni ostatnich lat. Gdzie tylko pojawiła się jakaś niedogodność, fani zaraz interweniowali - i w ten sposób otrzymaliśmy m.in. keyring mod do Ultimy VII, sound patch do tej samej gry, czy mały upgrade w sferze audiowideo dla Ultimy IV. Jednak w przypadku Ultimy IX fani pokazali prawdziwą klasę - zamiast siedzieć na dupsku i tylko marudzić, ci wzięli się do solidnej pracy. I tak oto do Ultimy IX powstało łącznie 5(!) fanpatchów. Pierwszy z nich, nieoficjalny upgrade gry do wersji 1.19f, usuwający całe mnóstwo błędów, minimalizujący ryzyko zawieszeń, jak i poprawiający wydajność gierki, prawdopodobnie powstał spod rąk jednego z developerów, który pracował przy UIX i był niezwykle sfrustrowany, widząc finalny produkt. Kolejny - name patch - nie poprawiał nic w grze, ale dodawał możliwość nazwania herosa (normalnie wszyscy zwracali się do bohatera per 'Avatar'), zachowując zgodność z poprzednimi częściami sagi. Dwa następne - economy oraz monster patch - poprawiały zarówno ekonomię w sklepach (balansowanie cen za kupno/sprzedaż, gdyż w oryginale było to niezwykle niewyważone), jak i poziom trudności gry (w oryginale ten był, delikatnie mówiąc, niezbyt wysoki - gra nie stanowiła większego wyzwania, nawet dla początkującego w świecie Ultimy/RPGach). Jednak najlepszą łatą, jaka mogła się nam trafić, była dialogue patch. Mogę sobie tylko wyobrazić ile czasu autor spędził nad nią - ale odwalił kawał świetnej roboty. Otóż ten skromny patch kompletnie nadpisuje wszelkie kwestie mówione postaci, jak i wpisy w dzienniku, usuwając większość paradoksów, idiotyzmów i niedorzeczności z Ultimy IX. Fakt, cudów spodziewać się nie należy, jednak łatka w niezwykle zgrabny sposób podmienia dialogi i wpisy w dzienniku, zmienia nazwy co niektórych przedmiotów (tak by pasowały do świata Ultimy, np. czaszka Mondain staje się resztkami Zog'a, co ma o wiele więcej sensu, jak i pasuje historycznie do poprzednich muzeów w Britan), ale przede wszystkim robi to, czego nie robiła UIX w oryginale - wyjaśnia większość rzeczy, które dzieją się/działy w świecie Britanni. Tak więc dowiemy co stało się z co niektórymi bohaterami, 'znikniętymi' miastami i placówkami czy co niektórymi wydarzeniami. Oczywiście, rdzenia głupawej historyjki to to nie poprawia, czy tam przebiegu rozgrywki/małego świata - ale przynajmniej sprawia, że w UIX gra się o WIELE lepiej. Nie trzeba już czytać idiotyzmów typu 'czym jest kodeks', tudzież, tak, zgadliście, 'what's a paladin'.

I tak oto, moi mili, Ultima żyje nadal. Dopóki istnieją tak utalentowani i dedykowani fani, dopóty żyć będzie saga o przygodach Avatara. Marzyć trzeba, marzyć należy - kto wie, może kiedyś powstanie prawowita dziesiąta część Ultimy, tudzież ujrzę jakiś odpowiedni projekt na Kickstarterze, czekający na moje dofinansowanie. Jak mogliście przeczytać - fani nie raz pokazali, że faktycznie chcą, umieją i potrafią. Więc może coś kiedyś...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze, sugestie, przemyślenia? Wal śmiało!