wtorek, 8 kwietnia 2014

XX8 - O tym, jak rzucano we mnie pudełkami z PS3

Czas na mały odpoczynek od domyślnego torturowania się klasykami ('stare' wcale nie oznacza, że 'lepsze', panowie-miłośnicy nostalgii), zatem popiszmy nieco o najnowszych przemyśleniach, jako że póki co nie mam żadnego pomysłu na nowy poradnik (które, nawiasem mówiąc, leżą i się studzą już od września zeszłego roku. Jakieś pomysły na tematy?). A dzisiejsze są związane z ukochaną przez tak wielu pewną charakterystyczna, czarną konsolą...  

Od razu przyznam się bez bicia - jestem zupełnym antyfanem kupowania konsol zaraz po premierze. Już dwa razy pięknie wpuściłem się w maliny (raz z Dreamcastem, jeszcze w 2000 roku, kiedy to przepiękna konsola zdechła na rynku niecały rok po zakupie, później Nintendo DS, zaraz po premierze, który był brzydki, kobylasty i w spektakularny sposób się rozpadł - a tańszy i ładniejszy DSLite pojawił się niewiele później, ech...), więc nie ma mowy, że powtórzę po raz trzeci ten błąd. Po prostu nie, nawet jakbym był obdzierany ze skóry i maczany w roztworze octu z solą, a sama konsola by zamawiała codziennie darmową pizzę i robiła najlepszego na świecie loda użytkownikowi (waniliowego, z czekoladową polewą, żeby nie było wątpliwości, proszę panów) - nie ma mowy. Xbox'a 360 zakupiłem w maju 2011, grubo 6 lat po premierze, a do dzisiaj już udało mi się nadrobić wszelkie braki gierkowe w tym co mnie ominęło. Od dawna jednak chodziła za mną pewna czarna grillowata konsola, a konkretniej całe mnóstwo świetnych exclusive'ów na nią, czy bardzo korzystny program premium. A że obiecałem sobie, że przed śmiercią (swoją czy konsoli, nieważne) naprawdę chciałbym w większość z nich pograć, tak ostatecznie nie wytrzymałem - pewnego wiosennego dzionka chwyciłem za kartę kredytową, szybki gugling w internecie, uronienie łezki przy płaceniu i oczekiwanie na kuriera. A że wkrótce zbliżają się święta wielkanocne, w czasie których chciałbym choć trochę odpocząć (nie licząc tego, że przeprowadzę troszkę badań i testów na potrzeby mojej pracy magisterskiej), tak okazja nadarzyła się jak najbardziej zacna. Dzionek oczekiwania, spędzony na wykuwaniu kolejnych tajemniczych wzorów, macierzy i przekształceń na wejściówkę na kolejne laboratoria z grafiki i rozpoznawania obrazów, ale w końcu jest! Kurier zawitał do mych skromnych progów i najdroższy grill, jaki póki co w życiu kupiłem, w końcu trafił w me łapska.

Co mnie skłoniło do tej decyzji? Po pierwsze model super slim, z dyskiem 500 GB, i całkiem przyjemnym wyglądem zewnętrznym, który kosztował całkiem rozsądną kwotę. Po drugie - jak już wspomniałem - exclusive'y i PlayStation Plus, a raczej gry, jakie tam co miesiąc się pojawiają za darmo do ściągnięcia dla abonamentowiczów.  W tym miejscu najbardziej winny jest Pan Radok, który to wcześniej mi robił niesamowitego smaka, co miesiąc zdając relację z dostępnych tytułów w PS+, a którego to w tym miejscu sobie pozwolę serdecznie pozdrowić. :)  Jak przelotem na samym początku użytkowania konsolki zerknąłem na PS Store, to nie powiem, zrobiło to na mnie, jako nowoprzybyłemu, wielkie wrażenie - nie dość, że takie epickie giery za darmo (Bioshock Infinite? Sly Cooper?),  to w dodatku zniżki na cyfrowe dystrybucje dla posiadaczy PS+. No no! Games with Gold faktycznie póki co się może schować i popłakać w kąciku. A jeszcze wziąć pod uwagę, tak już poza konkursem, wszelkie PSOne Classics, PS2 Classics, PS Minis... faktycznie, niczym Nintendo w eShopie (Virtual Console i te sprawy), Sony wiedziało jak prawidłowo użyć swoich wcześniejszych klasyków. I to w dodatku za tak przystępną cenę (19 zł za takiego oracza, jak Crash Bandicoot 3, tudzież 4 dyszki za trylogię Spyro the Dragon? Jak najbardziej się piszę!)!

A pomijając już wszelkie dywagacje, to dodatkowo spodobał mi się fakt, że przeróżne aplikacje (YouTube, przeglądarka) spokojnie śmigają bez konieczności posiadania  płatnej subskrypcji, co strasznie mnie drażniło w przypadku Xbox'a 360 (Golda właściwie wykupiłem tylko parę razy przez ten cały czas użytkowania konsoli, dwa razy po grę z GwG - Assasin's Creed II, bo akurat nie miałem, i Halo 3, podobnie). YouTube śmiga aż miło, przeglądarka niestety na dwóch stronach się rozkraczyła (co mnie deko zdziwiło, bo jedna z nich to moje konto deviantArtowe, które powinno teoretycznie śmigać wszędzie. Może CSS się nie wczytał?), ale i tak działała na innych stronach całkiem przyjemnie. No ale dobra, co ja wam będę pociskał pierdoły, o których już każdy wie, niczym jakiś profesor starej daty na wyjątkowo nudnym wykładzie, przecież wiadomo do czego są używane konsole w głównej mierze - gry, gry, gry! Tak się składa, że razem z czarnym grillem w pudełku także łypał na mnie zalotnie pewien charakterystyczny Lombax - tak, razem z konsolką przyszedł także Ratchet & Clank: A Crack in Time!

Z samą serią jestem jak najbardziej obeznany, gdyż poprzednie części ukończyłem na PS2, zaś z jedynką miałem kontakt jeszcze jako małe dziecię gimnazjalne, kiedy na wystawowej Pees dwójce w Plejadzie uruchomiono właśnie Raczety i Klanki 1. Heh, słodkie wspomnienia - taki tłum się skłębił przy tej biednej konsolce, normalnie jakby rzucili mięso do sklepów za komuny. :) I co wam powiem, to wam powiem, grałem tylko przez krótki okres czasu, gdyż na razie robota goni - ale rany, ta grafika na moim telewizorze fól ha de, ten humor, który wcale a wcale nie obniżył lotów od tej poprzeczki, którą zapamiętałem, spora grywalność, a przede wszystkim - sam fakt, że to ZRĘCZNOŚCIÓWKA i to jeszcze z gnatami - tak niezwykle ukochany przeze mnie gatunek (tak naprawdę to właśnie przez te epickie zręcznościówki i platformery miałem straszliwą chrapkę od dawna na PS3, gdyż bardzo mi ich w dzisiejszych czasach brakuje - a tu po drugiej stronie barykady Sly Cooper, Ratchet & Clank, Jak & Daxter collection...)! Oj już teraz czuję, że święta tego roku będą jak najbardziej udane.

Tyle moich wstępnych przemyśleń o nowym zakupie. Fakt, PS3 może słabo smaży steki i kiełbaski, ale za to jak najbardziej nadrabia świetnymi grami i sporą funkcjonalnością, więc póki co z zakupu jestem jak najbardziej zadowolony. Mój nick to, niespodzianka, Kurasiu, gdyby ktoś zdecydował się na wrzucenie mnie do swojej listy przyjaciół czy cuś. ;)

3 komentarze:

  1. Witaj to ciemnej stronie Gamingu synu! Gratuluję zakupu i przepraszam, że te kilka (set) złotówek wydałeś słuchając się mych niecnych agitacji :) Czyli mówisz, że znajdę Cie na PS-necie pod nickiem Kurasiu? :D Dobrze wiedzieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, dobry wybór. Ja również uwielbiam platformówki i dlatego zdecydowałam się na PS3. Nie dodam cię bo boję się, że postanowisz obejrzeć moje trofiki. Miłego grania, bracie peestrójkowcu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry zakup i w dobrej porze. Jest w co grać i do tego bez rujnowania kieszeni. Gorąco polecam Demon's Soulsa!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze, sugestie, przemyślenia? Wal śmiało!